Poczta Polska złożyła wniosek o refundacje kosztów wyborów korespondencyjnych, które nigdy się nie odbyły. Odpowiedź od KBW może otrzymać już niedługo, ale jaka była suma zwrotu dowiemy się najpewniej w przyszłym roku. Na razie to tajne przez poufne. Czyżby fraza "70 milionów" nadal była bolesna dla Jacka Sasina?
Wniosek wpłynął do Krajowego Biura Wyborczego. Przypomnijmy, chodzi o prezydenckie wybory korespondencyjne z 10 maja, które miały odbyć się listownie, choć finalnie do tego nie doszło. Sprawa druków kart do głosowania przy wątpliwej podstawie prawnej była głośna w całej Polsce.
Jak informuje "Rzeczpospolita", złożenie wniosku potwierdza rzeczniczka firmy Justyna Siwek – Poczta Polska podjęła wszystkie konieczne działania w tej sprawie i złożyła wniosek do szefa KBW, zgodnie z właściwością – mówi.
Czy we wniosku pada znana przez całą Polskę kwota 70 mln zł? Poczta nie chce się do tego przyznać. – Informacje zawarte we wniosku stanowią tajemnicę przedsiębiorstwa w rozumieniu art. 11 ust. 2 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji – informuje Siwek.
Nieoficjalne źródła "Rz" podają, że klauzulą ma być objęty nie tylko wniosek, ale także kilkaset stron załączników. Pisanie dokumentu miało zająć Poczcie parę tygodni. Informatorzy dziennika wskazują też, że Poczta zasłania się klauzulą tajemnicy przedsiębiorstwa m.in. z powodu szczegółów zawartych we wniosku.
Brzmienie przepisów i specyficzne zasady kosztów kwalifikujących się do rekompensaty nie pozwalają m.in. na zwrot "za środki trwałe i wyposażenie, które mogą być wykorzystane w innej, bieżącej działalności spółki". Karty zostały już zmielone? A gdyby tak przerobić je na koperty?
Odpowiedź KBW i wypłata może nastąpić jeszcze w tym roku, a w połowie przyszłego kontrola NIK w Biurze powinna zdradzić, jaką sumę otrzymała Poczta.
O jaką to "właściwość" chodzi? Możliwość otrzymania zwrotu gigantycznej kwoty wyrzuconej na przygotowania do wyborów, których nie było, zapisano w lipcowej nowelizacji ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu zapewnienia funkcjonowania ochrony zdrowia w związku z epidemią Covid-19.
Zapisano w niej, że podmioty, które w związku z przeciwdziałaniem epidemii "zrealizowały polecenie Prezesa Rady Ministrów związane bezpośrednio z przeprowadzeniem wyborów (...) z możliwością głosowania korespondencyjnego" będą mogły wystąpić do Krajowego Biura Wyborczego o jednorazową rekompensatę.
Jacek Sasin i jego 70 mln
W INNPoland.pl opisywaliśmy już dość nonszalanckie podejście Jacka Sasina do całej sprawy. Kwestia odpowiedzialności finansowej za majowe wybory poruszona została podczas jego wrześniowej wizyty w studiu TVN24.
W pewnym momencie wywiadu padło pytanie o to, ile dokładnie pieniędzy otrzyma Poczta Polska w ramach rekompensaty za wpadkę z majowymi wyborami.
– Tyle, ile tych kosztów poniosła. Dokładnej sumy nie pamiętam, około 70 milionów złotych – stwierdził Sasin.
Przekonywał przy tym, że "demokracja kosztuje", "gdyby wychodzić z założenia, że nie należy wydawać pieniędzy na wybory, to może w ogóle odwołajmy wybory, bo one kosztują".
Okazało się również, że Sasin nie poczuwa się do odpowiedzialności za ok. 70 mln zł zmarnowanych na druk pakietów wyborczych.