Pojawiają się głosy, że wraz ze wzrostem zakażeń, zamrożone zostaną kolejne branże. Tym razem może paść na sektor beauty czyli m.in. fryzjerów i kosmetyczki.
"Dziennik Gazeta Prawna" podaje, że kolejne ograniczenia w gospodarce mogą dotyczyć fryzjerów i kosmetyczek. Dziennik podaje, że wielu właścicieli salonów jest niemal pewnych, że dojdzie do zamknięcia ich punktów usługowych.
– Bardzo tego nie chcemy, ale niestety spodziewamy się, że znowu możemy zostać zamknięci. To o tyle zła wiadomość, że lockdown nastąpiłby tuż przed sezonem żniw, czyli świętami Bożego Narodzenia – "DGP" cytuje pracownika salonu kosmetycznego w Józefosławiu.
O podobnych doniesieniach informowaliśmy niedawno. Wtedy portal Money.pl podał, że rząd rozważał już zamknięcie branży beauty. Wtedy się na to nie zdecydowano, bo wybrano łagodniejszą wersję restrykcji w kraju.
Beauty Razem, inicjatywa zrzeszająca przedsiębiorców i specjalistów w branży informuje w komunikacie m.in., że zamykanie tego sektora będzie miało bardzo niekorzystny wpływ na sytuację wielu osób. Już teraz musi mierzyć się z problemami finansowymi i pustkami w salonach.
Fryzjerom, kosmetyczkom i innym przedstawicielom sektora, obroty spadły w październiku z tygodnia na tydzień o ok. 60 proc. Z przytaczanych badań wynika, że już teraz salony czekają puste przez ponad połowę czasu.
Dodatkowo właściciele obiektów już dziś muszą utrzymywać wysokie rygory sanitarne, więc ich zdaniem branża nie ma wpływu na sytuację zdrowotną w kraju. A według szacunków zatrudnia 300 tys. osób, z których ponad 187 tys. może stracić pracę w przypadku braku wsparcia od rządu.