Jeden z europejskich krajów postanowił przetestować koncepcję bezwarunkowej gwarancji zatrudnienia. Każdy chętny dostanie stanowisko, a jeśli takie się nie znajdzie – zostanie stworzone. I nie chodzi tu o kopanie rowów lub tworzenie bezsensowych stanowisk, bowiem nowa praca ma odpowiadać na potrzeby społeczności i być dopasowana do umiejętności danej osoby.
Miejscem eksperymentu Institute for New Economic Thinking Uniwersytetu Oksfordzkiego na terytorium Austrii będzie znajdujące się nieopodal Wiednia miasteczko Marienthal. To niewielka miejscowość w której nastąpił upadek przemysłu – opisuje "The Independent".
W regionie Dolnej Austrii, gdzie położony jest Marienthal, bezrobocie stale rośnie od blisko 40 lat. Aż 20 proc. bezrobotnych poszukuje zaś nowego zajęcia od ponad roku. Badacze chcą zaś, by pracę dostał tam każdy zainteresowany. Jak miałoby to wyglądać?
Każdy bezrobotny będzie mógł zgłosić się do wzięcia udziału w eksperymencie. W jego ramach przejdzie dwumiesięczny kurs przygotowawczy, skorzysta też z pomocy doradców oraz opieki lekarzy i psychologów. Po jego ukończeniu otrzyma zaś subsydiowane miejsce pracy w prywatnej firmie.
Co jeśli nie będzie wakatów? Wtedy państwo stworzy stanowisko dla chętnego. Pod uwagę mają być przy tym brane umiejętności bezrobotnego, ale i potrzeby społeczności. Wymienia się tu m.in. pracę w ogrodnictwie, przy remontach lub opiece nad dziećmi. Naukowcy chcą za wszelką cenę uniknąć tworzenia posad niepotrzebnych i niesatysfakcjonujących dla pracownika.
W pilotażu szacunkowo ma wziąć udział ok 150 osób. Koszty związane z nim poniosą publiczne służby ds. zatrudnienia (AMS) regionu Dolnej Austrii. Szacuje się, że wyniosą one łącznie 7,4 mln euro.
Inwestycja ta ma się jednak po części zwrócić – eksperyment ma wygenerować ok. 383 tys euro przychodu. Organizatorzy zaznaczają też, że każdy bezrobotny od ponad roku kosztuje państwo ok. 30 tys. euro rocznie, a przewidywany wydatek na każdego uczestnika eksperymentu to ok. 29,8 tys. euro.
Podobnie, acz z nieco innej strony, bezrobotnych potraktowali nasi zachodni sąsiedzi. Niemiecka organizacja Mein Grundeinkommen wraz z rządem postanowiła wypróbować model tzw. dochodu bezwarunkowego.
W tym celu wytypowano 120 ochotników, by płacić im co miesiąc 1200 lub 1400 euro przez trzy lata. Po tym czasie badacze porównają doświadczenia i losy osób biorących udział w eksperymencie z 1380 innymi osobami, które pieniędzy nie otrzymywały. Środki na "pensje" dla uczestników eksperymentu uzyskano w zbiórce, w której wzięło udział niemal 150 tys. ludzi.