28 listopada, po trzech tygodniach przerwy, ponownie otworzono wszystkie sklepy w galeriach handlowych. Spragnieni shoppingu rodacy rzucili się na zakupy. Przed Ikea’mi i sklepami odzieżowymi rozegrały się wczoraj dantejskie sceny. Tłumy i kolejki nie spodobały się nawet działaczom PIS-u. Jeden z nich wpadł na pomysł jak rozładować niebezpieczne ogonki.
Galerie handlowe zostały zamknięte przez premiera 7 listopada. Przez prawie cały miesiąc zakupy były możliwe wyłącznie w drogeriach, aptekach, sklepach spożywczych i punktach usługowych. Taki krok - zabójczy dla handlu, dla którego przedświąteczny okres to “być albo nie być” - miał pomóc w walce z szalejącą w kraju pandemią.
Decyzja o tym, by ponownie umożliwić zakupy akurat w sobotę 28 listopada - dzień po Black Friday - wzbudziła jednak sporo wątpliwości.
Jednym z przeciwników ponownego otworzenia galerii okazuje się być poseł PISu Bartosz Kownacki. Na Twitterze odniósł się krytycznie do terminu i zachowania rodaków w sklepach:
Poseł jednak nie tylko krytykuje, dostarcza też gotowe rozwiązanie.
Niestety, część internautów pomysłu posła na wprowadzenie 100 złotych opłaty za wejście do galerii, w ogóle nie potraktowała poważnie.
Pod tweetem posła posypały się złośliwe komentarze: “Serio? Aż sprawdziłem czy to nie fejkowe konto. Czyżby Jack Daniels włamał się na konto Pana posła?”; “A może 500 zł mandatu na niepójście do galerii?”; “Dla bezpieczeństwa wszystkich Polaków proponuję testy na inteligencję dla wszystkich kandydatów na Posłów i Senatorów”.
Bezpieczne zakupy
Zgodnie z wytycznymi, w sklepach i galeriach handlowych obowiązuje limit osób - maksymalnie 1 klient na 15 m kw. Wszystkich obowiązuje nakaz zakrywania ust i nosa.
Galerie mają też obowiązek zapewnić rękawiczki jednorazowe oraz środki odkażające. Oczywiście obowiązuje także nakaz noszenia maseczek. Sklepy muszą być regularnie dezynfekowane i wietrzone.