W wielu przypadkach pieniądze z jednego procenta podatku mogły trafić nie do organizacji pożytku publicznego – ale prosto do budżetu państwa. Potrzebujący zostaną bez pieniędzy, na które liczyli, ponieważ rząd nie przewidział, że wiele firm zamiast płacić podatek, będzie ratowało swoją działalność.
Przypomnijmy, że z powodu kryzysu rządzący dali w tym roku firmom możliwość odroczenia płatności podatku – tak, aby zamiast płacić daninę, firmy mogły skupić się na ratowaniu swojej płynności finansowej. Teoretycznie zabezpieczono również interesy potrzebujących, którzy korzystają z 1 proc. podatku: środku na organizacje pożytku publicznego można było przekazać nawet jeśli zeznanie podatkowe złożyło się do 1 czerwca 2020 roku.
W praktyce jednak, jak jednak pisze serwis Business Insider, niewiele to pomogło. Choć o miesiąc przesunięto ustawowy termin zapłaty podatku, wiele firm uzyskało indywidualne decyzje, przesuwające płatność nawet na koniec listopada. A wtedy organizacje pożytku publicznego nie otrzymają już ani grosza.
BI cytuje tutaj Fundację Dzieciom "Zdążyć z pomocą", która tłumaczy, że pieniądze nie wpłyną na ich konto w przypadku "niezapłacenia w pełniej wysokości podatku stanowiącego podstawę obliczenia kwoty 1 proc. podatku, który miał być przekazany na rzecz OPP, nie później niż w terminie dwóch miesięcy od daty złożenia zeznania podatkowego". Zamiast tego, 1 proc. trafi prosto do państwowego budżetu.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Ministerstwo Finansów; kiedy tylko otrzymamy odpowiedź, tekst zaktualizujemy.
Na co idzie 1 procent?
Jak pisaliśmy w INNPoland latalog organizacji, na które przesyłamy 1 proc. podatków, od kilku lat nie zmienia się. Pomagamy przede wszystkim dzieciom, niepełnosprawnym i zwierzętom. Największe sto organizacji dostało łącznie 70 proc. wszystkich pieniędzy przekazanych w ten sposób.
Zamiast wyręczać państwo w niektórych dziedzinach, jeden procent stał się niestety narzędziem wspomagania budżetu. W 2018 r. blisko 400 milionów złotych wylądowało na kontach organizacji zajmujących się szeroko pojętym zdrowiem. Stan służby zdrowia jest alarmujący, więc coraz więcej przewlekle chorych widzi swoją szansę na leczenie w pomocy jakiejś fundacji.