Co roku jesienią do fundacji i organizacji pozarządowych wpływają środki z 1 proc. podatku. Do tej pory z roku na rok było ich coraz więcej. Jednak w tym roku organizacje odnotowały drastyczny spadek w wysokości darowizn - niektóre nawet o zawrotne 80 proc. Dla rodziców niepełnosprawnych dzieci to prawdziwy dramat.
W listopadzie w większości Fundacji w Polsce zakończyło się księgowanie 1 % podatku przekazanego przy rozliczeniach PIT-u. Organizacje alarmują o drastycznym spadku wysokości wpłat
Część rodziców osób niepełnosprawnych otrzymała nawet 80 proc. mniej pieniędzy niż w ubiegłym roku. Bez tych środków nie mają szans na opłacenie leczenia swoich wymagających stałej opieki dzieci
Zdaniem rodziców osób niepełnosprawnych, winny może być bałagan administracyjny związany z wiosennym przedłużeniem możliwości składania PIT-ów
Problemem jest też to, że wypłaty środków są dokonywane przez jeden organ - Centrum Kompetencyjne Rozliczeń w Bydgoszczy, a nie jak wcześniej - lokalne urzędy skarbowe
Część rodziców uważa, że zostali okradzeni przez rząd
Brak 1 proc. dla niepełnosprawnych
O problemie mówi głośno pani Agnieszka Jóźwicka. Jej synek cierpi na czterokończynowe porażenie mózgowe i ma wrodzoną wadę układu moczowego. Jest po siedmiu operacjach prenatalnych, po urodzeniu przeszedł kolejnych kilka.
Chłopiec nie chodzi ani nie siedzi samodzielnie, porusza się na wózku inwalidzkim. Wymaga wielu godzin rehabilitacji i wielospecjalistycznej opieki.
– Ma fizjoterapię, zajęcia z psychologiem, pedagogiem, z neurologopedą, terapię SI, terapię ręki, terapię wzroku … – wylicza pani Agnieszka. Z jej synkiem każdego dnia pracuje cały szereg ekspertów. Jak zaznacza kobieta, są to specjaliści prywatni. Niewiele godzin zajęć finansowanych przez NFZ nie wystarczyłoby na to, by dać chłopcu szansę na rozwój i funkcjonowanie.
Po tym gdy wpłynęły pieniądze z 1 proc. podatku, pani Agnieszka odkryła, że w porównaniu do ubiegłego roku, kwota jest niższa o 14 tysięcy złotych. Jak sama mówi, to dla niej dotkliwa różnica.
Rodziców osób niepełnosprawnych z takim samym problemem jest niestety więcej. Pani Agnieszka mówi, że osobiście zna co najmniej kilkadziesiąt osób, które dotkliwie rozczarowały się po tym, gdy sprawdziły swoje subkonta w fundacjach czy stowarzyszeniach.
Część z nich dostała 20 procent mniej, część połowę. Rekordziści mieli dostać nawet 80 proc. mniej niż w poprzednich latach. Do pani Agnieszki odezwała się też mama, która nie dostała ani grosza.
– W latach ubiegłych ten jeden procent utrzymywał się zwykle na podobnym poziomie. Jeśli kwoty różniły się rok do roku to były minimalne wahnięcia i to zazwyczaj w górę – zastrzega Pani Agnieszka. – Znajomi, również rodzice osób niepełnosprawnych, piszą do mnie o dramatycznym spadku wpłat. Alarmują, że tak źle jak w tym roku nie było jeszcze nigdy. Nie wiedzą za co sfinansują terapię, za co kupią leki… Dla wielu rodzin, wpłaty z jednego procenta były absolutnym być albo nie być – zaznacza.
Dla wielu rodziców zbieranie środków z jednego procenta podatku to pełnoetatowa, ciężka praca. – Aby ten procent zdobyć, muszą być bardzo aktywni. Rozsyłają ulotki, promują zbiórki, wysyłają listy do firm. Angażują swoich przyjaciół i rodzinę, proszą sklepy i lokalne instytucje. Są osoby, które co roku zbierają z jednego procenta tysiąc złotych, inni potrafią zebrać sto tysięcy. Ale nawet to sto tysięcy to jest za mało, by wystarczyło na potrzeby dziecka z ciężkimi albo złożonymi niepełnosprawnościami na cały rok – zastrzega pani Agnieszka.
Warto zaznaczyć, że dla wielu rodzin z niepełnosprawnymi dziećmi takie staranie o jeden procent podatku to też jedyna “praca”. – Nawet jeżeli bym chciała, to bym nie mogła być aktywna zawodowo. Przepisy są takie, że jeżeli dziecko jest głęboko niepełnosprawne i otrzymuje tzw. świadczenie pielęgnacyjne w wysokości ok 1800 złotych, to rodzic ma zakaz wykonywania pracy zarobkowej – mówi pani Agnieszka.
– Gdybym chciała dorobić po godzinach - na przykład kiedy syn śpi albo jak jest na fizjoterapii i ja mam wolną godzinę, mogłabym wziąć komputer i porobić coś zdalnie - to i tak nie mogę. Nie mogę przyjąć za moją pracę ani złotówki – żali się Pani Agnieszka.
A przecież 1800 złotych świadczenia pielęgnacyjnego to kropla w morzu potrzeb. Pani Agnieszka dostaje od rządu jeszcze 200 złotych zasiłku. I 500 plus.
– Więcej pomocy nie ma. Jeśli w domu jest ojciec, to może pracować. Ale jeśli matka jest samotna - to to jest wszystko co dostaje. Za te 1800 złotych ma utrzymać dwie osoby. A według statystyk 8 na 10 matek samotnie wychowuje dzieci niepełnosprawne, panowie często nie wytrzymują obciążenia i uciekają – podkreśla moja rozmówczyni.
Tym bardziej zatem zrozumiałe jest przerażenie rodziców, którzy zostali bez spodziewanej kwoty wsparcia z 1 proc. podatku. Teraz nie mają środków nawet na to, by pokryć koszty leczenia.
Dlaczego wpłaty są niskie?
Dlaczego tegoroczne wpłaty są tak niskie? Pani Agnieszka mówi, że sama zadaje sobie to pytanie.
– Sytuacja z jednym procentem zaczęła nas niepokoić już w czasie wiosennego lockdownu. Wtedy został przedłużony termin składania PIT-ów, ale nie było jasnej informacji, czy również przedłużony został termin na składanie deklaracji przekazania jednego procenta. Bo proszę pamiętać, że wcześniej była adnotacja, że aby przekazać 1 procent, PIT musi być złożony do końca kwietnia. Do tej pory nie wiemy, czy jeden procent, który został przekazany razem z PIT-em w maju trafił czy nie trafił do organizacji – zastanawia się pani Agnieszka.
Rodzice pytali o to w urzędach skarbowych i nie udało się uzyskać jednoznacznej odpowiedzi.
– Dodatkowo, w lipcu wprowadzono kolejną zmianę. Okazało się, że to nie urzędy skarbowe będą wysyłały te pieniądze do fundacji - tak jak w poprzednich latach - tylko, że będzie centralizacja. Teraz te środki wysyła Centrum Kompetencyjne Rozliczeń w Bydgoszczy. Dla nas to kolejny znak zapytania – mówi moja rozmówczyni.
Jak tłumaczy, wcześniej można było łatwo sprawdzić wszystkie wpłaty po nazwach urzędów skarbowych. – Na swoim subkoncie w fundacji widziałam na przykład kilkaset złotych z Urzędu Skarbowego Warszawa-Bemowo. Mogliśmy dzięki temu jakoś oszacować czy środki, których się spodziewamy, dotarły w całości. Albo ocenić czy nasze działania w różnych miastach przyniosły jakieś efekty. No a teraz już zupełnie nie wiemy nic, kto i z jakiego rejonu polski jest darczyńcą – podkreśla.
Ile to jest jeden procent podatku? Pani Agnieszka tłumaczy, że kwoty są różne. Czasami to jest dwadzieścia złotych, czasami sto, a czasami kilka tysięcy. Szczególnie w przypadku osób płacących bardzo wysokie podatki, brak wpłaty od nich jest wyraźnie zauważalny.
– Ja mam taką sytuację, że od jednego z ofiarujących nam swój jeden procent mam dowód przekazania. Mam PIT-a, mam gwarancję i potwierdzenie, kiedy ten PIT był rozliczony. Ale kwoty na subkoncie nie ma. Znam mamę, która w taki sam sposób szuka ośmiu tysięcy złotych z jednego konkretnego PIT-a – zaznacza Pani Agnieszka.
Rodzice cały czas szukają wyjaśnienia dla niskich kwot na swoich kontach. Część uważa, że to problem z PIT-ami rozliczanymi w maju. Część winę zrzuca na bałagan administracyjny w bydgoskim Centrum Rozliczeń. Są i tacy, którzy mówią wprost, że zostali okradzeni.
Co na to Ministerstwo Finansów?
O komentarz poprosiliśmy Ministerstwo Finansów. Zapytaliśmy:
- Z czego może wynikać, że poszczególne fundacje otrzymały w tym roku znacznie mniej środków?
- Dlaczego fundacje nie mają możliwości zweryfikowania od kogo otrzymały pieniądze?
- Poprosiliśmy również o komentarz w sprawie petycji OPP.
Zapytaliśmy, czy są możliwości na wsłuchanie się w głos organizacji/pozytywną odpowiedź na ich postulaty?
Do momentu publikacji materiału nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Przypomnijmy, że z powodu kryzysu rządzący dali w tym roku firmom możliwość odroczenia płatności podatku – tak, aby zamiast płacić daninę, firmy mogły skupić się na ratowaniu swojej płynności finansowej. Teoretycznie zabezpieczono również interesy potrzebujących, którzy korzystają z 1 proc. podatku: środki na organizacje pożytku publicznego można było przekazać nawet jeśli zeznanie podatkowe złożyło się do 1 czerwca 2020 roku.
W praktyce jednak niewiele to pomogło. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, choć o miesiąc przesunięto ustawowy termin zapłaty podatku, wiele firm uzyskało indywidualne decyzje, przesuwające płatność nawet na koniec listopada. A wtedy organizacje pożytku publicznego nie otrzymają już w tym roku ani grosza.