
Reklama.
W przyszłym roku czeka nas szereg nowych podatków oraz podwyżek tych starych – nawet jeśli niektóre dla niepoznaki nazywane są "opłatami". PiS od miesięcy dwoi się i troi, zapewniając, że konsumenci podwyżek nie odczują. Eksperci widzą to jednak inaczej.
Jak mówi w rozmowie z serwisem Business Insider prof. Adam Mariański z kancelarii Mariański Group, podatki już w tym roku były "nieodpowiednie" ze względu na sytuację pandemiczną, a rząd powinien ułatwiać prowadzenie biznesu, np. czasowo zmniejszając wysokość podatków.
– W zamian za to funduje nam zmiany, których skutki odczują także konsumenci – ocenia. Zwraca uwagę na to, że biznes nie będzie w stanie samodzielnie udźwignąć kosztu nowych opłat – co przełoży się na wzrost cen, a w ślad za nim inflację i utratę siły nabywczej wynagrodzeń.
Podatek handlowy
Od 1 stycznia 2021 r. zacznie obowiązywać podatek handlowy. Ministerstwo Finansów obiecuje, że danina nałożona na sklepy będzie nieodczuwalna dla konsumentów. Wszyscy pamiętają jednak, jak skończyły się podobne zapowiedzi przy podatku bankowymChoć resort finansów zarzekał się, że wszystko będzie dobrze, w trakcie czterech lat obowiązywania daniny bankowej klienci mogli na własnej skórze odczuć wzrost niektórych opłat i stawek. Banki zaczęły m.in. podwyższać koszty kredytów i utrudniać zawieranie umów na kredyt hipoteczny o stałej stopie procentowej.