Reklama.
Tanie jedzenie w Katowicach
Na pomysł założenia takiego sklepu wpadł Mikołaj Rykowski, który jest także prezesem fundacji Wolne Miejsca. W rozmowie z TOK FM powiedział, że inspiracją do stworzenia sklepu społecznego była jego wizyta w Wiedniu, gdzie funkcjonuje podobna placówka prowadzona przez miejscową fundację.– Jesteśmy pierwsi w Polsce – chwali się. – Po pierwszym miesiącu wszyscy są zadowoleni, a klienci są zachwyceni.
Zakupy w katowickim sklepie społecznym mogą robić te osoby, które mają problemy materialne i zarabiają w skali miesiąca poniżej 1400 złotych. Oferta sklepu skierowana jest głównie do osób korzystających z pomocy opieki społecznej, ale także seniorów powyżej 75 roku życia oraz wolontariuszy fundacji Wolne Miejsca.
Czytaj też: "Oszukiwałem na pomidorach na wagę". Oto "godne życie" za pensję minimalną
Tylko jak zweryfikować, czy klient sklepu jest rzeczywiście potrzebującym, a nie cwaniakiem, próbującym zrobić interes na tanim chlebie czy warzywach? To, czy faktycznie klient skorzysta ze wsparcia MOPSu, będzie weryfikowane na miejscu przez wytypowanego pracownika sklepu.
Tylko jak zweryfikować, czy klient sklepu jest rzeczywiście potrzebującym, a nie cwaniakiem, próbującym zrobić interes na tanim chlebie czy warzywach? To, czy faktycznie klient skorzysta ze wsparcia MOPSu, będzie weryfikowane na miejscu przez wytypowanego pracownika sklepu.
W ofercie sklepu są bardzo tanie produkty, ale z krótkim terminem ważności. Wynika to z tego, że fundacja na ogół otrzymuje towary za darmo w formie darowizny.
Klienci sklepu mogą tu kupić m.in chleb w cenie 50 groszy, worki z warzywami za 1 zł, a także nabiał, produkty higieniczne oraz odzież. Jednak są pewne ograniczenia. Każdy klient ma limit - wartość pojedynczych zakupów nie może przekroczyć 100 złotych.
Póki co, sklep społeczny działa tylko w Katowicach, ale niebawem ma się to zmienić. W planach są filie m.in w Warszawie, Dąbrowie Górniczej, Olsztynie czy Radomiu.