Reklama.
O takie zestawienie pokusiła się ekonomistka Alicja Defratyka, autorka projektu ciekaweliczby.pl. Wykorzystała do tego dane z ZUS, z których wynika, że na koniec grudnia 2020 r. w Polsce aż 310,1 tys. osób pobierało tzw. głodowe emerytury – to więcej, niż wynosi liczba mieszkańców Białegostoku!
Czytaj także: ZUS pęka w szwach, a emerytów coraz więcej. Nie wytrzymamy tak zbyt długo
Głodowe emerytury
Ekonomistka zwraca również uwagę na lawinowy wzrost liczby osób pobierających emeryturę nowosystemową niższą niż emerytura minimalna. Na koniec 2011 r. takich osób w Polsce było tylko 23,9 tys. – co oznacza, że przez ostatnie 9 lat ich liczba wzrosła aż 13 razy.Jak pisaliśmy w INNPoland, wśród powodów takiego stanu rzeczy zarówno niski wiek emerytalny, jak i fakt, że na emeryturę zaczęły przechodzić osoby, które przez lata pracowały na nieoskładkowanych umowach zlecenia. Aż do 2016 r. możliwe było bowiem płacenie składek tylko i wyłącznie od pierwszej umowy, nawet jeśli zawarta była na symboliczną kwotę. A składki płacone od kwoty mniejszej niż podstawa równa płacy minimalnej nie były zaliczane do stażu ubezpieczeniowego.
Tymczasem choć rząd próbuje namawiać ludzi na dodatkowe oszczędzenia na czas emerytury, ma gigantyczne problemy z przekonaniem Polaków do zaangażowania się w swoje pomysły. Najlepszym tego przykładem jest spektakularna klapa programu Pracowniczych Planów Kapitałowych, z którego wypisało się ponad 70 proc. objętych nim pracowników.