Rekordowa runda Booksy. Takich pieniędzy nie zebrał jeszcze żaden polski startup
Redakcja INNPoland
27 stycznia 2021, 14:21·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 27 stycznia 2021, 14:21
70 milionów dolarów w rundzie C - inwestycja w Booksy to największa zebrana runda na tym etapie rozwoju spółki wśród wszystkich polskich startupów. Pieniądze od amerykańskich inwestorów pozwolą na dynamiczne zwiększenie udziału na kluczowych dla Booksy rynkach – w USA, Wielkiej Brytanii i Europie.
Reklama.
Startup Booksy pozyskał 70 mln dol
Booksy - najpopularniejsza na świecie aplikacja mobilna do rezerwacji wizyt online w salonach urody i kolejny polski kandydat do tytułu jednorożca ogłasza zamknięcie kolejnej rundy finansowania w kwocie 70 mln dolarów.
Łącznie Booksy pozyskało już blisko 120 milionów dolarów. To rekord wśród polskich startupów, na tym etapie rozwoju i największy w historii spółki zastrzyk pieniędzy od międzynarodowych inwestorów.
Rundę wsparły Cat Rock Capital i Sprints Capital, które dotąd zainwestowały m.in. w Revolut, Vinted, Takeaway i Pyszne.pl. Pozyskane środki zostaną przeznaczone na dalszą globalną ekspansję i wzmocnienie pozycji lidera za granicą - w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii oraz na pozostałych rynkach europejskich. Lider nie wyklucza też przejęć.
– Ta rekordowa inwestycja jest efektem dynamicznych wzrostów z ostatnich lat oraz grudniowej fuzji z Versum. Potencjał naszego dalszego rozwoju określa m.in. wciąż niski stopień digitalizacji salonów urody oraz ogromna popularność samej aplikacji – wyjaśnia sukces inwestycyjny firmy jej założyciel.
Mimo radości z sukcesu, pewien cień kładzie pandemiczny czas. W końcu pandemia całej branży beauty dała dość mocno w kość. Spytaliśmy o to Stefana Batorego.
– Przede wszystkim nauczyliśmy się, jak sprawniej zorganizować proces sprzedaży zdalnej. Usprawniliśmy i dostosowaliśmy do nowych realiów szereg procesów wewnętrznych. Dzisiaj wiemy również, że lockdown jest rozwiązaniem czasowym i kiedyś się kończy. Dlatego teraz podchodzimy do tego spokojniej – wyjaśnia.
– Wiemy, że kiedy lockdown się kończy, klienci wracają do salonów i żeby mogli robić to bezpiecznie, te salony potrzebują Booksy. Zatem, nawet jeśli w tym roku będziemy mieli jeszcze jakieś kłopoty, przeczekamy je dużo spokojniej, nie wykonując gwałtowych ruchów – zapowiada.
Czym jest Booksy?
Poza Polską, gdzie Booksy jest niekwestionowanym liderem, firma obecna jest w sześciu regionach, m.in. w USA, Wielkiej Brytanii, Brazylii, RPA, Hiszpanii. Wkrótce także w Meksyku.
Pozycję spółki dodatkowo umacniają liczne partnerstwa technologiczne z gigantami rynku online, jak Google, Facebook czy Instagram, umożliwiającymi zapisy online za pośrednictwem Booksy, a także znanymi producentami kosmetyków, jak Salon Expert L’Oreal Professionnel z siecią ponad 900 salonów w Polsce. Z Booksy korzystają także znani styliści, m.in. prywatny fryzjer Baracka Obamy, stylistka Beyoncé.
Reklama.
Stefan Batory, założyciel Booksy
Popyt na usługi hair&beauty zmalał nieznacznie, ale tym bardziej takie rozwiązanie, jak Booksy jest potrzebne klientom i salonom, żeby mogli bezpiecznie umawiać wizyty i żeby powrót do normalności - z zachowaniem wszystkich nowych zasad - był sprawniejszy. Pomino turbulencji wywołanych lockdownem wierzymy w to, że długofalowo nasze rozwiązanie będzie potrzebne i ułatwi życie zarówno salonom, jak i klientom. Dotyczy to zresztą nie tylko branży hair&beauty. Od zeszłego roku Booksy współpracuje z czołowymi polskimi bankami, branżą e-commerce i telekomami. No i oczywiście fakt, że pozyskaliśmy teraz tak duże środki, nie znaczy, że od razu wszystkie je wydamy.