Skarb Państwa oficjalnie otrzymał dopiero dwa pozwy za ograniczenia związane z lockdownem – nie jest jednak tajemnicą, że podobny krok szykuje wiele branż. Rząd oficjalnie robi dobrą minę do złej gry, nieoficjalnie jednak przyznaje: uznanie przez sądy choćby części roszczeń przedsiębiorców to "ryzyko dla budżetu"
W sprawach sądowych Skarb Państwa będzie reprezentowany przez Prokuratorię Generalną. Jej rzecznik prasowy potwierdził w rozmowie z serwisem
Business Insider, że do tej pory z sądu przyszły zawiadomienia o dwóch sprawach, wytoczonych przez właściciela sieci siłowni oraz właściciela galerii handlowej za
lockdown. Domagają się łącznie ok. 675 tys. zł
rekompensaty od państwa.
– Istnieją ryzyka dla budżetu związane z tym, że część roszczeń zostanie uznana za zasadne w sądach. Widzimy choćby jak sądy administracyjne w pierwszej instancji uchylają kary za złamanie przepisów epidemicznych. Argument jest właściwie wszędzie ten sam – zostały one wprowadzone rozporządzeniem, które wykracza poza delegację ustawową. To zaś oznacza złamanie konstytucji – mówi.
Sądy decydują w sprawie kar dla przedsiębiorców
Nie da się ukryć, że rząd nie ma zbytniego powodzenia w obronie przed sądami kar za łamanie wprowadzanych ograniczeń. Jak pisaliśmy w INNPoland, sanepid codziennie kontroluje nawet 1,3 tys. placówek gastronomicznych, które otworzyły się na klientów w ramach akcji OtwieraMY. Kontrolerzy wlepiają kary, ale sądy w przeważającej większości je oddalają.