Reklama.
Ile samochodów skradziono w Polsce?
Jak wynika z raportu Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar w ubiegłym roku z powodu kradzieży wyrejestrowano nad Wisłą równo 6910 aut. Liczba pochodząca z Centralnej Ewidencji Pojazdów była bardzo podobna jak we wcześniejszych latach.W stosunki do 2019 r. zeszłoroczny wynik stanowił spadek o 1 proc., a jeśli chodzi o 2018 r. – był to 1-proc. wzrost. Kradzieże samochodów utrzymują się więc ostatnio na dość stałym poziomie.
Pojazdy najczęściej kradziono w Warszawie. W samej stolicy ofiarą złodziei padło 1801 aut, czyli powyżej jednej czwartej ogólnopolskiej statystyki. W woj. mazowieckim było 2699 kradzieży, czyli około 40 proc. całości. Najbezpieczniej pod tym względem jest w województwach: opolskim, świętokrzyskim i podlaskim. Liczba skradzionych aut wyniosła tam poniżej 70 sztuk.
1. Toyota - 787 szt.
2. Audi - 778 szt.
3. BMW - 628 szt.
4. Volkswagen - 511 szt.
5. Renault - 462 szt.
6. Mercedes - 444 szt.
7. Mazda - 345 szt.
8. Hyundai - 284 szt.
9. Honda - 264 szt.
10. Nissan - 244 szt.
Instytucja zwraca też uwagę, że na pozycje poszczególnych marek ma wpływ ich popularność w najbardziej niebezpiecznych miejscach. Wiele byłych już właścicieli aut marki Toyota mieszka w stolicy (56 proc. skradzionych aut tej marki) i woj. mazowieckim (80 proc., czyli 621 sztuk).
Najczęściej kradzione samochody [RANKING]
Raport Samar wskazuje, że najczęściej ofiarą złodzieja padały samochody niemieckie i japońskie. Ranking przedstawia się następująco:Najczęściej kradzionym pojedynczym modelem był zdobywca drugiego miejsca. Chodzi o samochód Audi A4. Ten typ samochodu ukradziono w liczbie 214 egzemplarzy. Dwie kolejne pozycje zajmują BMW 5 (175 aut) oraz Audi A6 (159 aut).
Przypadek nieudolnego złodzieja
Wszyscy ujęci w powyższych statystykach złodzieje jako tak znają się na swoim fachu – ukradli samochód i najprawdopodobniej nie dali się złapać. Jakiś czas temu opisywaliśmy zaś w INNPoland.pl przypadek delikwenta, który może nie miał umiejętności, ale za to stalową wolę. Próbował ukraść BMW przez okrągłe 10 godzin.W piątkowy poranek właściciele BMW 3 ze Skarżyska-Kamiennej zadzwonili na numer alarmowy z bardzo nietypowym zgłoszeniem. Kierowca zaparkował pojazd w czwartek wieczorem, a podchodząc do niego o 10 rano w piątek zastał w nim obcą osobę, która w dodatku majstrowała przy instalacji pojazdu.
Podczas wyjaśniana sprawy funkcjonariusze ustalili, że nieproszony gość widziany był w kabinie BMW już około północy. Znaczy to, że na swoim "projekcie elektrycznym" spędzić mógł nawet 10 godzin. Amatorem kradzieży samochodów okazał się 21-letni mieszkaniec powiatu szydłowieckiego.
Tym śmieszniejszy fakt, że niedoszły złodziej najprawdopodobniej pomylił też strony auta. Na policyjnych fotografiach widoczne są bowiem gołe przewody wyciągnięte od strony siedzenia pasażera, nie kierowcy.