W zaledwie 64-tysięcznym Chełmie powstaje lotnisko, nowoczesny Instytut Nauk Medycznych, zlokalizowano tam też centrum usług wspólnych NFZ – a to nie wszystko. Skąd takie nagromadzenie atrakcyjnych inwestycji? Jak twierdzą eksperci z Fundacji Batorego, partia rządząca postanowiła stworzyć tam "wzorzec samorządu PiS".
Od innych polskich miast na prawach powiatu Chełm (woj. lubelskie) różni się tym, że rządzi nim Jakub Banaszek, prezydent bezpośrednio kojarzony z PiS. W całej Polsce po ostatnich wyborach samorządowych jest jeszcze tylko jeden taki przypadek: Zamość. Oba miasta – jak zauważaFundacja Batorego – przy podziale środków finansowych są postrzegane przez rząd wyjątkowo przychylnym okiem.
Jak zauważa serwis Business Insider, w Chełmie rządowe wsparcie z Funduszu Inwestycji Lokalnych wyniosło aż 416 zł na mieszkańca – podczas gdy krajowa średnia to 47 zł. Chełm zgarnął aż 25 mln zł z kwoty 357 mln zł, którą przekazano miastom na prawach powiatu.
"Wygrane przez kandydata PiS wybory na prezydenta tego miasta w 2018 r. partia rządząca potraktowała jako sposobność do zbudowania swoistego wzorca samorządu wobec PiS, który miałby zachęcić mieszkańców innych miast do podobnych wyborów" – czytamy w raporcie Fundacji Batorego.
Business Insider zwraca przy tej okazji uwagę na ogólną skalę inwestycji, których inne miasta mogłyby Chełmowi śmiało pozazdrościć.
W ostatnim czasie otwarto tam centrum usług wspólnych NFZ, zbudowano obwodnicę i drogę ekspresową, za ok. 5 mln zł z Ministerstwa Sportu wyremontowano basen i boiska szkół podstawowych. Tamtejsza PWSZ wzbogaci się o Instytut Nauk Medycznych, w który zainwestowane zostanie ponad 28 mln zł.
PWSZ otrzymała również trzy nowoczesne samoloty szkoleniowe za 2,5 mln zł (z czego 2 mln zł zapłacił resort nauki). Już za chwilę będą miały skąd latać – gdyż w mieście trwa właśnie budowa lotniska.
Gdzie trafiły pieniądze z Funduszu Inwestycji Lokalnych?
W INNPoland pisaliśmy też o wcześniejszym raporcie Fundacji Batorego, w którym ujawniono klucz, według którego rząd rozdysponował pomoc dla samorządów.
W gminach kierowanych przez włodarzy z PiS znacznie wyższe były szanse na uzyskanie pomocy: z programuwykluczono jedynie 14 proc. z nich – podczas gdy smakiem musiało się obejść ponad 80 proc. gmin "opozycyjnych". Średnia dotacja w tych gminach wyniosła ponad 250 zł na głowę mieszkańca – gdzie indziej było to ok. 25 zł na głowę.