W czasie kryzysu każdy radzi sobie, jak może. Gdy zamknięto zakłady fryzjerskie, jeden z przedsiębiorców z Choszczna zakleił szyby czarną folia. I zaczął działać na nielegalu. Gdy do lokalu wkroczyli funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej - okazało się, że w środku wcale nie strzyżono.
Funkcjonariusze KAS postanowili sprawdzić, co się dzieje w nieczynnym salonie. Mimo wezwań nikt nie odpowiadał, więc drzwi trzeba było wyważyć siłą.
Okazało się, że w lokalu organizowano nielegalne gry online. Zabezpieczono pięć komputerów, na których możliwy był hazard, monitoring-rejestrator, router, dwa telefony komórkowe oraz 1551,50 zł gotówki. Przesłuchano sześć osób – pięciu graczy i kobietę podejrzewaną o organizację nielegalnego hazardu. Usłyszała już zarzuty.
Tego rodzaju nielegalne działanie jest przestępstwem karnym-skarbowym zagrożonym m.in. karą pozbawienia wolności do lat trzech oraz karą administracyjną w wysokości 100 tysięcy złotych od każdego zakwestionowanego komputera.
Lockdown dla fryzjerów
Od soboty 27 marca zamknięte są salony fryzjerskie, kosmetyczne i urody. Niektórzy właściciele salonów urody od samego początku deklarowali, że nie zamierzają zastosować się do rządowych nakazów.
"Pracuję z klientem 1:1, zachowuję reżim sanitarny od zawsze, nie tylko w dobie pandemii, pracuję na materiałach jednorazowych, nie przyjmuję osób chorych lub przeziębionych" – wyliczała na Facebooku przedsiębiorczyni z Olsztyna, która zapowiedziała, że jej salon urody pozostanie otwarty.