Mimo że pandemia Covid-19 powoli ma się ku końcowi to rząd ani myśli wracać do normy z wydatkami. Stabilizująca reguła wydatkowa budżetu ma być zawieszona na kolejny rok, czyli nie będzie spełniana przez cały 2022 r. Przypomnijmy, że została ona zawieszona jedynie awaryjnie, na czas epidemii.
Polska bez stabilizującej reguły wydatkowej w 2022 r.
Jak poinformował resort finansów, zawieszenie stabilizującej reguły wydatkowej na kolejny rok zostało zapisane w nowelizacji ustawy o finansach publicznych, która została przyjęta na wtorkowym posiedzeniu rządu. Zapis zakłada wydłużenie na rok 2022 klauzuli powrotu do SRW – pisze Next Gazeta.
Regułą wydatkową nazywa się zbiór przepisów chroniących budżet państwa przed nadmiernym wydawaniem pieniędzy. Mechanizm ten jest związany z tempem wzrostu PKB.
Jak wskazał minister finansów Tadeusz Kościński, dalsze wstrzymanie reguły jest niezbędne do "dalszego wspierania gospodarki w związku z Covid-19".
Proponowany przez rząd projekt określa nowe zasady klauzuli wyjścia i powrotu SRW. W myśl proponowanej inicjatywy długość okresu powrotu do Reguły będzie zależny od faktycznego tempa wzrostu gospodarczego. Bieżący wzrost PKB ma być porównywany ze średnią sprzed pandemii Covid-19.
Co więcej, przedstawione zmiany zakładają, że do limitu wydatków SRW nie będą wliczane koszty poniesione z Funduszu Przeciwdziałania Covid-19. Fundusz jednocześnie będzie zawarty w SRW, ale nie będzie się go tyczył nieprzekraczalny limit Reguły.
Ministerstwo Finansów zapewnia, że najnowsza inicjatywa ma jednocześnie zachować spójność z ogólną klauzulą wyjścia ze stabilizującej reguły wydatkowej jaką wprowadzono w Unii Europejskiej.
Podwyższony VAT ma już 10 lat
– Władza dawno zapomniała już o istnieniu takiej drobnostki jak reguła wydatkowa w Ustawie o Finansach Publicznych. Limity zadłużenia dawno przestały być przestrzegane. Obecnie mamy ciekawą sytuację. Ustawa covidowa wyłączyła prawo w Polsce – mówił w wywiadzie dla INNPoland.pl dr hab. Jacek Tomkiewicz, specjalista ekonomiczny z Akademii Leona Koźmińskiego.
Politykom PiS ciężko jest się też pożegnać się ze środkami wpływającymi do państwowej kasy z "tymczasowo" podwyższonej stawki VAT wprowadzonej jeszcze za czasów rządów Donalda Tuska.
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, minęła już dekada od podwyższenia stawek VAT z 22 do 23 i z 7 do 8 proc. Zmiana, która weszła w życie 1 stycznia 2011 r. miała być tymczasowa i skończyć się w 2013 r.
Ustawa podpisana w końcówce zeszłego roku przez prezydenta Andrzeja Dudę zacementowała ten stan rzeczy na 2021 r. Dokument zakłada, że obniżka podatku nie nastąpi, póki nie zostaną spełnione dwa warunki. W pierwszej kolejności musimy wrócić do stabilizującej reguły wydatkowej, a na to się nie zanosi. Po drugie, dwa wskaźniki ekonomiczne musiałaby być wystarczająco dobre.
Chodzi tu o sumę corocznych różnic pomiędzy wartością relacji wyniku nominalnego do produktu krajowego brutto oraz poziomem średniookresowego celu budżetowego. Nie może być ona nie mniejsza niż -6 proc.