Wraz z pierwszą prawdziwą falą upałów W Polsce jak co roku wraca problem suszy. Tylko w kilka dni po wydaniu ostrzeżenia przez IMiGW pierwsze samorządy zaczynają bić na alarm. Apelują, by ograniczyć zużycie wody, bo mnożą się problemy z dostawami. A lato nie zaczęło się jeszcze na dobre.
Śnieżna zima oraz mokra i chłodna wiosna sprawiła, że temat walki z suszą zszedł na dalszy plan, choć eksperci ostrzegali, że problem nie został systemowo rozwiązany. Co ciekawe, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej opublikował mapy zagrożenia suszą już 9 czerwca – pisze Business Insider.
Już wtedy widać było, że najbardziej zagrożona suszą jest centralna Polska, w część zachodniej oraz północno-zachodniej. Przewidywania niestety okazały się trafne, a na efekty nie trzeba było długo czekać.
Już 18 czerwca spółka Regionalne Wodociągi i Kanalizacja Sp. z o.o. w Białogardzie (w. zachodniopomorskie) zwróciła się z apelem do mieszkańców miasta oraz okolicznych miejscowości o ograniczenie zużycia wody.
"W szczególności prosimy o zaprzestanie podlewania wodą z sieci wodociągowych: przydomowych ogródków, działek, terenów rekreacyjnych, trawników oraz zaprzestanie napełniania basenów" – słyszymy w komunikacie Wodociągów opublikowanym na YouTube.
Znaczne problemy zgłaszają też mieszkańcy wielkopolskiej gminy Godziesze Wielkie. Tam zabrakło wody w kranach.
– Od piątku nie mam wody. Nie leci dosłownie nic. Mamy upały, gdzie ta woda jest naprawdę bardzo ważna, a my nie mamy ani kropli. A przed nami całe lato – wskazują zamieszkujące tamte okolice osoby.
Wójt wskazuje, że w mieście zużycie wody to ok. 120 l/dobę na mieszkańca. W gminie Godziesze Wielkie średnio każdy zużywa zaś aż 400 l/dobę. Samorządowiec też wydał już podobny apel o oszczędzaniu wody. Podobne prośby pojawiły się już w ponad 100 gminach w Polsce.
Susza w Polsce
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, mimo pandemii Covid-19 przyroda niestety nie odpuszcza. W 2020 r. też stanęliśmy przed widmem ogromnej suszy. Wpłynie ona m.in. na ceny warzyw i owoców.
Sytuacja hydrologiczna kraju już w tym momencie przedstawia się tragicznie. W ubiegłym roku sytuacje tym bardziej pogorszyła najłagodniejsza od lat zima, podczas której nie było szansy na dłuższe utrzymanie się pokrywy śnieżnej. Cały czas rosnące średnie temperatury dzienne i brak intensywnych opadów to kolejne gwoździe do trumny.
To przełożyło się na ogromne wysuszenie gleb. Niski jest również stan wód powierzchniowych: poziom wody w Wiśle na odcinku Warszawy nie przekracza 70 cm.
– Aby sytuacja wróciła do względnej normy niewielki, ale równomierny deszcz powinien padać przez więcej niż 20 dni, co jak na tę porę roku jest mało prawdopodobne – ostrzegał w rozmowie z serwisem Business Insider Sergiusz Kieruzel, rzecznik prasowy Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej.
Jak ostrzegają eksperci, kombinacja największej suszy od lat z różnego rodzaju problemami związanymi z pandemią Covid-19 (brak pracowników sezonowych, zakłócenia w globalnym transporcie) przełoży się na wzrost cen warzyw i owoców.