Zakres wydatków polskich konsumentów plasuje nas zdecydowanie poniżej średniej europejskiej. To dokładnie 83 proc. przeciętnego unijnego wyniku, jak wynika z danych Eurostatu za 2020 rok.
Gonimy Portugalczyków (85 proc.), a także Hiszpanów i Czechów (87 proc.). Ciągle daleko nam jednak do bogatszych sąsiadów, czyli Niemców, gdzie konsumpcja to aż 123 proc. europejskiej średniej. Pod względem poziomu wydatków Polska wyprzedza jednak aż dziewięć państw z UE.
W tym Węgry, Łotwę, Estonię i Słowację. Wyprzedziliśmy również Słowenię, która z wynikiem 79 proc. spadła w rankingu o jedno oczko. Listę zamyka Bułgaria, gdzie rzeczywista konsumpcja prywatna wyniosła zaledwie 61 proc. unijnej średniej.
Rzeczywista konsumpcja prywatna jest miarą dobrobytu materialnego gospodarstw domowych. Wskaźnik odnosi się do wszystkich towarów i usług używanych przez gospodarstwa domowe. Obejmuje też usługi świadczone przez państwo (np. ochrona zdrowia czy edukacja).
Dane o stanie gospodarki z lockdownu
O tym, że wydajemy mniej chętnie, świadczą m.in. wstępne szacunki GUS dotyczące poziomu PKB Polski w drugim kwartale 2020 r., czyli w okresie szalejącego koronawirusa. Rodzima gospodarka skurczyła się wówczas aż o 8,2 proc., co jest najgorszym wynikiem w historii.
Spowolnienie gospodarcze, do którego przyczyniła się pandemia, spowodowało ogromne zmiany głównie w rankingu państw pod względem PKB per capita. Najwięcej straciły europejskie państwa śródziemnomorskie (Hiszpania, Włochy). Na ich tle Polska nie wypada wcale najgorzej.