
"Lot do domu"
Operacja "Lot do domu", miała ułatwić powrót do kraju dla Polaków, którzy w czasie pandemii utknęli w różnych częściach świata. Stawka za lot miała być zryczałtowana i taka sama dla wszystkich, resztę dopłacało państwo.– Mój lot Wizzair z Wielkiej Brytanii do Wrocławia kosztował 60 funtów za czteroosobową rodzinę. Jeżeli zdecydowalibyśmy się wracać z PLL LOT, musielibyśmy zapłacić 370 funtów – mówiła jedna z Polek.
Rozliczenie na kolanie
To jednak nie koniec zamieszania wokół akcji powrotów do domu. Dziennikarze Wirtualnej Polski dotarli do szczegółowej analizy przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli.Wynika z niej m.in., że Kancelaria Premiera za realizację akcji "Lotu do domu" zapłaciła LOT-owi ponad 331 milionów złotych bez weryfikacji wystawionych faktur i za późno wystąpiła do Prokuratorii Generalnej o opinię prawną dotyczącą zasadności wydatków.
"KPRM nierzetelnie rozliczyła wykonanie usług na łączną kwotę 331 615 133,93 zł w ramach rządowego programu #LotDoDomu, realizowanego na podstawie umowy zawartej pomiędzy KPRM a LOT S.A. Pomimo możliwości żądania dokumentów do weryfikacji, KPRM nie skorzystała z niej ani razu (…) Nie żądano zmiennej dla poszczególnych lotów kalkulacji ich kosztów”.