Polskie samorządy doszły do kresu swoich możliwości budżetowych, a Polski Ład tylko pogłębi kryzys – alarmuje toruńska rada miasta. Wystosowała ona do rządu apel o rekompensaty z tytułu utraconych wpływów z PIT. Przeciwko tej prośbie jak jeden mąż głosowali jednak radni PiS.
Na czerwcowym posiedzeniu toruńskiej Rady Miasta głosowano nad skierowanym do Rady Ministrów apelem, w którym przewodniczący Rady Marcin Czyżniewski rysuje katastroficzną wizję finansów Torunia po wejściu w życie Polskiego Ładu.
"Rada Miasta Torunia, doceniając pozytywne aspekty zmian podatkowych zaproponowanych w programie działań społeczno-gospodarczych Polski Ład, z wielką obawą i niepokojem dostrzega, iż przewidziana w tym dokumencie reforma polityki podatkowej państwa będzie mieć wyraźnie negatywne konsekwencje dla wszystkich wspólnot samorządowych" – czytamy w dokumencie.
Dalej Czyżniewski wylicza straty, które miasto ponosi lub będzie ponosić z powodu zmian w polityce rządu centralnego:
na wprowadzeniu założeń Polskiego Ładu Toruń straci 60 mln zł rocznie (to 60 proc. aktualnej nadwyżki operacyjnej, z której finansowane są inwestycje miejskie i które umożliwiają korzystanie ze środków unijnych
wprowadzone w 2019 r. zmiany w PIT uszczupliły budżet miasta o ponad 40 mln zł w zeszłym roku.
otrzymywana od rządu subwencja oświatowa nie starcza na funkcjonowanie szkół: w tym roku miasto musi dokładać przez to aż 140 mln zł
Choć wydawać by się mogło, że uzupełnienie braków finansowych w kasie miasta jest ważne dla wszystkich członków Rady Miasta, część z nich głosowała przeciwko przyjęciu uchwały.
"Radni PiS nie poparli uchwały. Może, gdyby chodziło o kasę dla o. Rydzyka" – skomentował na Twitterze poseł opozycji Arkadiusz Myrcha.
Najbardziej zadłużone gminy w Polsce
Na koniec 2020 r. zadłużenie polskich samorządów wyniosło 89,8 mld zł. "Liderem" jest tutaj jedna z łódzkich gmin, która jest winna niemal 10 tys. zł na jednego mieszkańca.
Dług miast i gmin o wysokości blisko 90 mld zł oznacza, że na jednego Polaka przypada statystycznie 2340 zł. Źródłem tej szokującej analizy są informacje o wykonaniu lokalnych budżetów za 2020 rok.
Podobnie jak rok wcześniej, największe metropolie zajęły w zestawieniu dłużników niechlubne pierwsze miejsca. Warszawa rok 2020 zakończyła z długiem w wysokości 5,652 mld zł. Gigantyczna kwota robi wrażenie, tym bardziej że w ciągu roku wzrosła aż o 1,75 mld zł.
Kolejne miejsca zajęły: Łódź – 3,725 mld zł długu na koniec 2020 r. (o 219 mln zł więcej niż na koniec 2019 r.), Kraków – 3,476 mld zł (o 405 mln zł więcej), Wrocław – 3,146 mld zł (o 557 mln zł więcej), Szczecin – 2,446 mld zł zadłużenia (o 540 mln zł więcej niż w 2019 r.) oraz Lublin – 1,65 mld zł, Poznań – 1,48 mld zł, Bydgoszcz – 1,12 mld zł, Toruń – 1,11 mld zł i Gdańsk – 1,11 mld zł.
Z kolei jeśli chodzi o kwotę zadłużenia na jednego mieszkańca, zdecydowanym "liderem" jest łódzka gmina Sulmierzyce, gdzie na jednego mieszkańca przypada 9,96 tys. zł samorządowego długu. Sulmierzyce były także liderem tego typu rankingu w 2019 roku.