Krytyk kulinarny zauważa, że
z samego Bałtyku nie da się wykarmić wszystkich turystów. – Dziwię się ludziom, którzy narzekają, że podają im rybę mrożoną w smażalni. A jaką mieli podać? Skąd oni wezmą miliony fląder z Bałtyku? – pyta Makłowicz. Prosił też jednak, by smażalnie nie kłamały o "świeżych rybach" w menu, jeśli serwują filety z zamrażarki.
217 złotych za obiad w smażalni
Teraz jednak znów wracamy do tematu wywindowanych
cen obiadów nad morzem. Niedawno jeden z przedstawicieli branży gastronomicznej skomentował problem w rozmowie z serwisem Edziecko.pl. Wcześniej do redakcji zgłosiła się kobieta, która była oburzona faktem, że za obiad w smażalni ryb zapłaciła 217 złotych.