Co robicie ze znoszonymi ciuchami? A z tymi, których już nie potrzebujecie – ale wciąż mogą być wykorzystane? O odpowiedzialne sposoby pozbywania się niepotrzebnych rzeczy zapytaliśmy osobę, która zna się na tym lepiej niż ktokolwiek inny: Zosię Zochniak, współzałożycielkę polskiego startupu "Ubrania do oddania".
Wyrzucanie niepotrzebnych ubrań do kontenerów to ruletka: najczęściej nie wiadomo, co z tymi ciuchami się później stanie
Startup "Ubrania do oddania" stara się pchnąć polski rynek odzieży używanej w bardziej ekologicznym kierunku
Jego współzałożycielka Zosia Zochniak opowiada nam o planach platformy – i o tym, co zrobić ze zużytymi ubraniami
Mam w szafie ubrania, których nie noszę – co z nimi zrobić? Wrzucić do najbliższego kontenera?
Zosia Zochniak, UbraniaDoOddania.pl: Zależy to w sumie od ciebie i od tego, co chcesz zrobić z niepotrzebnymi rzeczami. Jasne, możesz je po prostu wrzucić do kontenera, to jedna z metod utylizacji. Ale często nie wiesz, gdzie te rzeczy trafią, co się z nimi stanie, jaka firma jest operatorem danego kontenera. Mogą trafić do second handów, zostać spalone, "odnaleźć się" w pobliskim lesie...
Z jednej strony mówisz, że owszem, można wyrzucić, z drugiej – że nie do końca wiadomo, co się z tymi moimi ciuchami stanie. To jak w końcu jest z tymi kontenerami?
Problem jest taki, że narosło wokół nich bardzo wiele mitów. Głównym jest przekonanie, że wrzucając rzeczy do kontenera, komuś pomagamy, że te ubrania trafiają do osób potrzebujących. A tak nie jest, nie było i nigdy nie będzie.
Za tymi kontenerami zawsze stoją firmy, które zajmują się przetwarzaniem odzieży używanej. Nigdy jednak nie masz pewności, co się z tymi ubraniami stanie i czy rzeczywiście będą pomagać. Fundacje zazwyczaj udostępniają swoje logo za jakąś opłatą i to logo "pracuje" na operatora danego kontenera – sama fundacja nie ma jednak większej możliwości egzekwowania jakichkolwiek informacji na temat zebranych rzeczy.
Co więcej: zdarza się też, że co bardziej "przedsiębiorczy" właściciele takich firm zakładają własną fundację – po to, aby stworzyć wrażenie, że wrzucając rzeczy do tego kontenera, wspierasz jakąś dobrą sprawę.
Sporo jest też kontenerów no-name, czyli blaszanych pudeł, które kojarzą się ze zbiórkami odzieży. Ale tam już w ogóle nie mamy żadnych informacji: kto to odbiera, co z tym robi, w jaki sposób utylizuje, czy zbiórki są zgłoszone.
To dlatego w “Ubraniach do oddania” odeszliście od takich tradycyjnych zbiórek?
Tak, nasze zbiórki odzieży używanej odbywają się online. Dołożyliśmy do tego fundraising, czyli de facto najbardziej popularną i najbardziej transparentną metodę pomagania. Te niepotrzebne ubrania stanowią mianownik dla darowizny finansowej, którą przekazujemy z każdego kilograma rzeczy do współpracujących z nami NGO-sów – mamy ich teraz 150. Trochę staramy się więc walczyć z tym mitem drugiego obiegu.
Ale nie wszystkie rzeczy są w idealnym stanie, często mamy też ciuchy znoszone, z dziurami... Co zrobić z nimi?
Tutaj masz tak naprawdę kilka opcji. Pierwsza jest taka, że wrzucasz odpad tekstylny do kontenera, ale – to bardzo ważne – do kontenera z logotypem PCK. Operatorem tych kontenerów jest firma ze Skarżyska, Wtór-Pol, która posiada mega zaawansowane technologie, umożliwiające im przetwórstwo i utylizację odpadu tekstylnego. Produkują z niego takie rzeczy, jak paliwa alternatywne, kompozyt do desek – mają więc możliwość spożytkowania i zarobienia pieniędzy również na odpadach tekstylnych.
Druga opcja jest taka, że zgodnie z aktualnie panującym prawem możesz cały odpad tekstylny po prostu wrzucić do odpadów mieszanych. One również trafią do spalarni, zostaną zutylizowane jak cały odpad zmieszany.
Jeszcze innym wyjściem jest selektywne zbieranie odpadów tekstylnych i zawożenie go do swojego najbliższego PSZOK-u. I ten odpad wtedy też skończy swój żywot w spalarni, przerobiony na paliwa alternatywne.
Większość z tych rozwiązań wymaga jednak pewnego zaangażowania, jakiegoś researchu, trzeba się troszkę naszukać.
Niestety, żeby pozbyć się tych ubrań w sposób wartościowy – czyli nie przyłożyć cegiełki do tego, że ten odpad gnije na wysypisku i czeka na swoją kolej do spalarni - trzeba wykonać mnóstwo pracy. Jeśli zdecydujesz się na to, żeby włożyć ten odpad do kontenera PCK, możesz to zrobić gdzieś przy okazji drogi na zakupy, drogi do pracy, zatrzymać się, wrzucić, znaleźć najpierw ten kontener.
Do PSZOK-u również musisz wszystko zawieźć. A to znowu jest wyprawa, bo nie ma go w centrum miast - więc wymaga to naprawdę mega determinacji i chęci, dlatego tak dużo odpadów tekstylnych po prostu jest wyrzucana do kosza. Przyjmuje się, że globalnie co minutę na wysypiska śmieci trafia ciężarówka tekstyliów.
Wracając jeszcze do ubrań nadających się do ponownego użycia – czyli tych, które interesują "Ubrania do Oddania". Co się z nimi dzieje jak już je dostaniecie?
Rzeczy, które do nas przychodzą, zazwyczaj są zgodne z naszą specyfikacją: czyli nadają się do wprowadzenia do ponownego obiegu, zgodnie z założeniami gospodarki cyrkularnej. I one są przez nas najpierw ważone – dlatego, że z każdego kilograma przekazujemy darowiznę finansową. Później trafiają do takich wielkich zbiorczych koszy i podlegają pod proces sortowania.
Aktualnie sortujemy rzeczy na prawie 200 kategorii – i według tego wprowadzamy je do ponownego obiegu. Mamy specjalny program partnerski, w ramach którego sprzedajemy zebrane rzeczy małym second handom w Polsce – ale robimy to w niespotykany sposób.
To znaczy?
Chodzi o to, że bierzemy odpowiedzialność również za to, czego te sklepy nie sprzedadzą w cyklu tygodniowym czy dwutygodniowym. Czyli ściągamy z nich ten ciężar obowiązku pozbycia się zalegającego asortymentu, który wraca do nas, a my z naszymi partnerami rozliczamy się wyłącznie za rzeczy, które ci sprzedadzą w swoim sklepie.
Bardzo często słyszymy, że gdzieś np. pod Katowicami "wyrosło" tekstylne wysypisko śmieci. To dlatego, że drobni i mali przedsiębiorcy nie mają możliwości gospodarowania tym, co się nie sprzedało.
Dotychczas ta branża funkcjonowała w taki sposób, że taki przedsiębiorca zamawiał sobie TIR-a odzieży używanej z Wielkiej Brytanii, sortował te rzeczy na dwie kategorie: da się sprzedać w sklepie, nie da się sprzedać w sklepie.
Problem natomiast miał z tymi zalegającymi rzeczami. Zgodnie z prawem, musisz je zutylizować: czyli zewidencjonować, określić kiedy zostały zutylizowane, w jaki sposób, jaka ilość, co się z tym stało. Natomiast jak sobie kupujesz na OLX TIR-a odzieży...
...to pewnie raczej nie po to, żeby sortować.
Dokładnie! Tacy "kreatywni" przedsiębiorcy mają różne sposoby na radzenie sobie z nadprogramowymi rzeczami, aby nie ponosić wysokich kosztów utylizacji: wywalane są do lasów, do rzek, pod przykrywką nocy wywożone na komunalne wysypiska śmieci, gdzie pan ochroniarz mówi "dobra, za pięć dych możecie to zostawić, mi to bez różnicy".
Bo problem zaczyna się wtedy, gdy musisz wziąć odpowiedzialność za to, co sprowadziło się do Polski. A Polska jest największym odbiorcą odzieży używanej chociażby z Wielkiej Brytanii. Cały odpad tekstylny zostanie w Polsce.
Jest więc zainteresowanie waszą ofertą? Czy jednak ludzie wolą te TIR-y z UK?
W sumie nie wiem, czy istnieje na to jednoznaczna odpowiedź. Do naszego programu partnerskiego sklepy second hand zgłaszają się bardzo regularnie: jak w każdej branży, dowiadują się, że istnieje taka firma jak nasza, że ma rzeczy takiej, a nie innej jakości, że nie ma ryzyka biznesowego.
Równocześnie jednak sklepy, które do nas przychodzą, prowadzone są przez bardzo świadomych przedsiębiorców: ludzi, którzy rozumieją konieczność wzięcia odpowiedzialności również za te rzeczy, które się nie sprzedają, chcących być częścią gospodarki obiegu zamkniętego i to nas bardzo cieszy.
Na pewno jest jednak wciąż wielu przedsiębiorców osadzonych w mentalności "z Zachodu to lepsze" i coś, co pochodzi z tej samej sieciówki w Londynie, jest dla nich automatycznie bardziej pożądane. A tymczasem sama wiesz: taka Zara w UK i Zara w Polsce nie różnią się od siebie, a Polacy mają taki sam problem z kompulsywnymi zakupami jak Brytyjczycy, przez co tak samo chętnie pozbywają się niepotrzebnych rzeczy.
A właśnie, jeśli mowa o sieciówkach – to ja słyszałam, że chcecie zrobić im jakąś rewolucję...
Udało nam się opracować projekt, który pozwala branży mody wziąć odpowiedzialność za to, co wyprodukowali, jak również za to, co sprzedali swoim klientom. I razem z nimi będziemy budować drugi obieg dla tych rzeczy. Rozmowy są już dość zaawansowane i będzie to coś, czego w Polsce nikt jeszcze nie robił.
Jednym z elementów tego programu będzie sortowanie trafiających do nas rzeczy w zależności od marek – wiele z nich spokojnie może trafić z powrotem do sklepów, często trafiają się rzeczy, do których wciąż doczepione są metki!
Ale w dalszym ciągu nie chciałabym dać twoim czytelnikom poczucia, że dzięki temu, że my pracujemy nad takimi rozwiązaniami dla mody, to można kupować bez zdrowego rozsądku.
Też tego nie chcę. Jak w takim razie odpowiedzialnie kupować ubrania?
Przede wszystkim musisz mieć świadomość, że ty decydujesz – swoim portfelem i swoimi pieniędzmi – o tym, w jaki sposób branża mody będzie się zmieniać. I to powinien być punkt wyjścia dla każdej decyzji zakupowej. Musimy zrozumieć, że jeżeli kupujemy coś za 19 zł – bo mi się podoba, bo może kiedyś założę, bo szkoda nie wziąć – dajemy jasny sygnał producentowi tej odzieży, że jesteśmy zainteresowani kupowaniem rzeczy niepotrzebnych, tanich i kiepskiej jakości.
Tymczasem kupienie za 100 zł czegoś, co kosztowało 1000 zł wcale nie oznacza, że zaoszczędziliśmy dziewięć stów. W dalszym ciągu jesteśmy o tę stówę lżejsi! I należy sobie zadać pytanie: czy gdyby ta rzecz była w pełnej cenie, to czy ja bym po nią sięgnęła, czy byłaby mi potrzebna? Czy nie daję się właśnie wkręcić tej firmie i tracę pieniądze na rzecz, której nie potrzebuję?
Więc ja bym zaczynała właśnie od tego: ćwiczenia się w "cwaniactwie konsumenckim" czyli sztuce bycia mądrzejszym od kogoś, kto próbuje nam coś sprzedać. Stosowanie się do tej prostej zasady może nam pomóc w realistyczny, zracjonalizowany sposób robić zakupy, nawet w pierwszym obiegu. Nie przez pryzmat ekologii i innych rzeczy - ale przez pryzmat ekonomii, własnego portfela.