Pan Marcin chciał tylko polecieć na wakacje na Ukrainie, a stał się bohaterem komedii pomyłek w systemie szczepień. Mimo, że zaszczepił się dawką Pfizera oraz preparatem Johnson&Johnson – w bazie danych widniał jako niezaszczepiony i wyproszono go z samolotu.
Przyjął Pfizera i Johnson&Johnson. W systemie nadal był niezaszczepiony
– Miałem ze sobą dokumenty o szczepieniach na Covid-19. Mimo to zostałem wyproszony z autobusu, który wiózł pasażerów do samolotu - mówi "Gazecie Wyborczej" pan Marcin z Mszczonowa.
Mężczyzna od początku chciał otrzymać jednodawkowy preparat Johnson&Johnson. Udało mu się znaleźć termin w Łodzi, 100 km od domu. Okazało się, że zamiast Johnsona jest Pfizer. Bohater historii wskazał, że "nie grymasił" i dał się ukłuć innym preparatem.
Potem zaczęły się schody, bo zapisał się na inny preparat, dostał inny, a teraz należy przyjąć drugą dawkę. Na infolinii 989 wprost powiedzieli mu, że jest to niemożliwe.
– Powiedzieli mi, że nie mogą wyznaczyć drugiego terminu, bo ja w ogóle nie byłem szczepiony. Zgłupiałem. Pomyślałem, że może podali mi placebo. I zgodziłem się na szczepienie w punkcie w Warszawie preparatem Johnson&Johnson, który zaproponował mi koordynator na infolinii – referuje mieszkaniec Mszczonowa.
Drugi zastrzyk przebiegł bez niespodzianek. Pan Marcin zebrał więc wszystkie dokumenty – od Pfizera i Johnsona – i wybierał się na wakacje na Ukrainie. Ale samolot odleciał bez niego.
– Miałem ze sobą potwierdzenie szczepienia z Łodzi i dokument z kodem QR z punktu w Warszawie. Ale w systemie była tylko informacja, że miałem jedną dawkę Pfizera. Zostałem wyproszony z autobusu. Nie pomogły moje zapewnienia i deklaracje ani dokumenty, które miałem przy sobie – żali się bohater komedii pomyłek.
Urzędnicy wskazują, że łódzki punkt szczepień nie zablokował odpowiednio e-skierowania w systemie, dlatego pacjent został umówiony na jednodawkowy preparat. Po jego przyjęciu zespół z Warszawy nie mógł jednak poprawnie wpisać informacji o zaszczepieniu Johnsonem.
Pan Marcin przyznaje, że ma żal do pracowników punktu w Łodzi. Jego zdaniem nie dopełnili niezbędnych formalności. Nasz bohater najbardziej żałuje jednak… zmarnowanych wczasów.
Niezaszczepionych nie obsługujemy
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, brak certyfikatu szczepienia może stać się coraz bardziej uciążliwy.
Polscy przedsiębiorcy proszą bowiem polityków o wprowadzenie podobnych do francuskich rozwiązań dot. szczepień. Zgodnie z tamtejszymi regulacjami osoby, które się jeszcze nie zaszczepiły, nie będą mogły m.in. wejść do niektórych sklepów, centrów handlowych, a także korzystać z kin i restauracji.
– Na razie staramy się oddziaływać na motywację pacjentów do szczepienia. Oczywiście rozważamy też inne scenariusze, w tym obowiązkowość szczepień – wskazał na niedawnej konferencji prasowej Minister Zdrowia Adam Niedzielski.
Na razie żadne decyzje o wprowadzeniu modelu francuskiego nie zostały jednak podjęte. O podjęcie działań, które przyspieszą Narodowy Program Szczepień, apeluje jednak również Rada Przedsiębiorczości.