Dramatyczna sytuacja sprzedawców kurek. Tak złego sezonu nie było od 40 lat
Redakcja INNPoland
29 sierpnia 2021, 13:14·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 sierpnia 2021, 13:14
Tegoroczne zbiory grzybów są katastrofalne – załamują ręce eksporterzy runa leśnego. Niesprzyjająca pogoda nie oszczędziła nawet naszego narodowego przysmaku, którym są kurki. Jest ich w tym roku wyjątkowo mało, a lada chwila sezon mogą przedwcześnie zakończyć przymrozki.
Reklama.
Zły sezon na kurki
Firmy zajmujące się sprzedażą runa leśnego załamują ręce. Z powodu upałów dopiero od połowy sierpnia możemy mówić o sezonie na kurki – wcześniej grzyby te były dla przemysłu za drogie. Nawet teraz, z powodu niewielkich zbiorów, ceny kurek w skupach stanowią nawet dwukrotność cen z poprzedniego roku – a pierwsze przymrozki niosą ryzyko przedwczesnego zakończenia sezonu.
– Dotychczas nie mamy żadnych innych grzybów w wielkości przemysłowej poza kurkami. Bardzo często o tej porze roku mieliśmy już dostępne rydze, borowiki i inne grzyby. Kurki zaczęły owocować dużo później niż zawsze – stwierdza w rozmowie z serwisem Business Insider Łukasz Kazberuk, prezes Polskiej Ogólnopolskiej Izby Eksporterów Runa Leśnego.
Jak dodaje, trudna sytuacja dotyczy również innych owoców leśnych: jagód i malin. Sprzedawane są one po równie wysokich cenach jak kurki.
– Branża przetwórstwa runa leśnego jeśli chodzi o owoce leśne, ma katastrofalny czas. Takiej sytuacji, jaka jest w tym roku na rynku kurek, nie było przez ostatnich 40 lat – ocenia Kazberuk.
Problem z czereśniami
Tego lata pisaliśmy w INNPoland również o problemach polskich sadowników zajmujących się uprawą czereśni. Głośno było o akcji organizacji rolniczej AGROunia, która pokazała kartony czereśni pochodzących z Turcji i wystawionych na sprzedaż w Biedronce. Sieci marketów tłumaczyły, że owoce importowane jedynie uzupełniały ofertę przy najpopularniejszych produktach.
– Tłumaczenie importu uzupełnianiem oferty i ewentualnych niedoborów w szczycie sezonu to jest totalna bujda, zwłaszcza w tak urodzajnym w truskawki i czereśnie roku – mówił nam wprost Karol Pajewski, rolnik oraz redaktor serwisu sad24.pl.
– Zagraniczne owoce i warzywa sprowadza się w szczycie zbiorów po to, żeby zbić cenę produktów krajowych: kupowane są one dopiero wtedy, gdy odpowiednio obniży się ich ceny importem – tłumaczył.
Z owoców sezonowych problem ten dotyczy w największym stopniu truskawek, czereśni oraz śliwek. Jak zaznaczał nasz rozmówca, import nie jest z definicji zły – jednak w tym kształcie zagraniczne owoce robią polskim nieuczciwą konkurencję.