Zespół klasztorny na Łysej Gorze, Świętokrzyski Park Narodowy.
Rząd chce oddać Kościołowi fragment Świętokrzyskiego Paku Narodowego Fot: Albin Marciniak/East News

Akcja agitacyjna ma być prowadzona m.in. w niedziele przed kościołami. Oficjalne poparcie wyraził też wojewoda świętokrzyski Zbigniew Koniusz. Fragment Świętokrzyskiego Parku Narodowego – na samym szczycie Łysej Góry – ma zostać wyłączony z obszaru chronionego. A potem przekazany ojcom Oblatom. Zakon potrzebuje nowych sal konferencyjnych i więcej przestrzeni. Kosztem przyrody i dziedzictwa kulturowego.

REKLAMA

Przekazanie parku narodowego kościołowi

"Poważnie zagrożone jest polskie dziedzictwo przyrodnicze i historyczne w Świętokrzyskim Parku Narodowym. Pod pretekstem utraty wartości przyrodniczych i kulturowych, z obszaru parku wyłączone ma zostać 1,3 ha cennego dla Polski terenu na szczycie Łyśca (Łysej Góry)" – apelują do premiera Mateusza Morawieckiego przedstawiciele organizacji przyrodniczych.
Chodzi o kontrowersyjną sprawę wyłączenia części Świętego Krzyża ze Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Temat ciągnie się od kilku lat – na pomysł zmiany granic parku rządzący wpadli już w 2019 roku. W sprawie przygotowane zostało stosowne rozporządzenie.
Chodzi o teren o powierzchni 1,3 ha na szczycie Łyśca, czyli na Łysej Górze, inaczej Świętym Krzyżu. Znajduje się tam klasztor, który od 1936 roku zamieszkuje Zgromadzenie Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Według przeciwników rządowego projektu, właśnie ono miałoby na zmianie granicy parku skorzystać.
"Zmniejszenie" parku pozwoliłoby bowiem na przekazanie ojcom oblatom zachodniego skrzydła klasztoru benedyktynów, gdzie obecnie mieści się muzeum przyrodnicze oraz dawny szpitalik – użytkowane przez park. Zakonnicy mają o to zabiegać od lat – z obiecanym poparciem polityków prawicy.

Tajna konferencja u wojewody

28 września 2021 roku w Kielcach, w Świętokrzyskim Urzędzie Wojewódzkim miała odbyć się konferencja prasowa w tej sprawie. W jej trakcie zdecydowanie na "tak" miał wypowiedzieć się wojewoda świętokrzyski Zbigniew Koniusz.
Samorządowiec zaprosił zakonników ze Świętego Krzyża z superiorem o. Marianem Puchałą, dyrektora Świętokrzyskiego Parku Narodowego Jana Reklewskiego oraz wójtów i burmistrzów z okolicznych gmin. Zapomniał jednak o zaproszeniu strony społecznej, która o spotkaniu w urzędzie dowiedziała się z "przecieków".
– Konferencja nie została wcześniej ogłoszona, nie zaproszono na nią ważnych mediów, naukowców, działaczy społecznych ani społeczności lokalnej. Organizowanie konferencji w tak ważnej dla polskiego systemu ochrony przyrody po cichu jest co najmniej dziwne – wytyka Łukasz Misiuna ze Stowarzyszenia "Most", organizacji przyrodniczej, która monitoruje temat zmniejszenia terenu parku narodowego.
Łukasz Misiuna

W czasie tej niby konferencji superior zakonu Oblatów Marian Puchała powiedział otwarcie i wprost, że chodzi mu o przejęcie zabudowań przyklasztornych z przyległymi działkami bo potrzebuje sal konferencyjnych.

To jest zwykła, biznesowa działalność lobbingowa, ale też wywieranie nacisku na aparat państwowy przy pomocy nieprawdziwych twierdzeń. Jest to też dowód na uwikłanie obecnego rządu w ścisłe, pataologiczne związki z Kościołem.

Jak relacjonują przyrodnicy, sam wojewoda w czasie konferencji miał przyznać się, że nie zna stanowisk naukowców w tym Rady Naukowej ŚPN, PAN i Państwowej Rady Ochrony Przyrody w sprawie ochrony Łysej Góry: – Starał się zdeprecjonować cały problem mówiąc między innymi, że "trawnik na Łyścu nadal będzie rósł" – przekazują.
– Jest to nawiązaniem do słów dyrektora SPN Jana Reklewskiego, który na konferencji z okazji 70 lecia ŚPN mówił o naukowcach badających wartości przyrodnicze Łyśca, że są to "badacze trawników" – mówi ze smutkiem Łukasz Misiuna. Przyrodnik przekazał nam, że ojcowie Oblaci mają zbierać podpisy poparcia wśród wiernych na mszach, pod kościołami.

Łysa Góra

"Dziś Łysiec, jutro Giewont. Zniesienie ochrony parkowej na szczycie Łyśca to precedens, który ułatwi zmiany granic kolejnych Parków Narodowych w przyszłości" - ostrzegają przyrodnicy.
Badania naukowe na spornym terenie na Łysej Górze wykazały obecność 116 gatunków chrząszczy (wśród nich 30 niezwykle rzadkich w skali Polski, w tym gatunki znajdujące się na Czerwonej Liście Gatunków Zagrożonych), a także wiele cennych porostów, grzybów, chronione gatunki ptaków, w tym dzięcioła czarnego, zielonosiwego i muchołówkę małą.
Według doniesień medialnych, zmiana granic parku spowoduje, że straci on prawo do użytkowania wieczystego tych terenów. A wtedy zakonnicy mogliby starać się o ich wykupienie. Ludzie już wskazują, że na Świętym Krzyżu miałby powstać m.in. parking.
– Ale jeszcze przed pandemią, w 2019 roku, zakonnicy planowali imprezę na kilka tysięcy aut. Na Łyścu, w parku narodowym, miał się odbyć konkurs na najgłośniejszy wydech auta tuningowanego. Można sobie wyobrazić, co tam się miało dziać. Zareagowaliśmy, wywarliśmy presję. Zakonnicy tłumaczyli, że nie mieli z tym nic wspólnego. Zaplanowana też była np. 2-dniowa pielgrzymka ok. 120 tys. osób. To też nagłośniliśmy, wycofali się. Cyklicznie odbywają się natomiast zloty motocyklistów. Pojawiają się stragany ze strzelającymi diabełkami, petardami, To jest jakiś cyrk – mówił w NaTemat Łukasz Misiuna.
Apel do Premiera Mateusza Morawieckiego
o obronę dziedzictwa przyrodniczego i kulturowego w Świętokrzyskim Parku Narodowym

Szczyt Łyśca to miejsce, które należy do nas wszystkich, jest dobrem wspólnym i jako taki nie może być traktowany jak coś, co można przehandlować i wymienić na pozbawiony wartości przyrodniczych i historycznych teren w innym, oddalonym miejscu. Dlatego nie ma i nie będzie naszej zgody na okradanie nas z tego, co należy do wszystkich Polek i Polaków


- piszą w liście do premiera członkowie Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot oraz Stowarzyszenia Psychoedukacyjno-Przyrodniczego MOST W sprawie odezwaliśmy się do biura prasowego Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego w Kielcach. Do czasu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl