Koniec bezterminowego prawa jazdy. Sprawdź, kiedy będziesz musiał je wymienić

Bezterminowe prawo jazdy jednak do wymiany

Na mocy nowelizacji prawa z polskich portfeli znikną bezterminowe prawa jazdy. Mimo że ważność takiego dokumentu nie została anulowana, ustawodawcy podeszli do problemu z innej strony i jednak zmuszą kierowców do wymiany dokumentu – pisze Moto.pl.

W Polsce planuje się bowiem wprowadzenie nowego wzoru prawa jazdy, co zmusi do wymiany tego dokumentu wszystkich kierowców bez wyjątku. Ci którzy dotychczas legitymowali się "prawkiem" bez daty otrzymają dokument ważny na 15 lat.

Do wielkiej daty zostało jednak trochę czasu. Terminy wymiany prawa jazdy prezentują się następująco: Wymiana prawa jazdy kosztuje 100,50 zł, z wliczonymi 50 gr opłaty ewidencyjnej. Ewentualna wizyta kwalifikacyjna u lekarza to dodatkowy koszt 200 zł.

Terminowe prawo jazdy a uprawnienia do prowadzenia

Na szczęście przy wymianie nie tracimy bezterminowego uprawnienia do kierowania pojazdami. To mamy bezterminowo, więc po upływie daty widocznej na dokumencie musimy wymienić tylko samo prawo jazdy, a nie od nowa przechodzić kurs jazdy i zdawać egzamin.

Potwierdza to opisywany przez "Rzeczpospolitą" przypadek kierowcy, który w 2001 r. uzyskał bezterminowe prawo jazdy na kategorię C. W 2019 r. poszerzył uprawnienia o kolejną kategorię i wniosek o nowe prawo jazdy. Na dokumencie otrzymał termin ważności dla obu kategorii.

Zmiana prawa jazdy nie może więc wpływać na ważność posiadanych uprawnień, a data dotyczy jedynie dokumentu je poświadczającego.

Czemu nie ma bezterminowych praw jazdy?

Bezterminowe prawa jazdy były wydawane do 13 stycznia 2013 roku. Od tego czasu 15 lat to najdłuższy okres ważności prawa jazdy. Może on być jednak skrócony, gdy lekarz stwierdzi np. pogarszający się stan zdrowia.

Czemu władza tak bardzo chce wprowadzić czasowe prawo jazdy? Chodzi głównie o problemy z rozpoznaniem jego właścicieli. W obecnym systemie bezterminowym prawo jazdy mogło być wydane tuż po ukończeniu 18 roku życia, a posługiwać się nim mógł nawet... emeryt. Po kilkudziesięciu latach ciężko stwierdzić, kto tak naprawdę znajduje się na zdjęciu dokumentu. Utrudnia to m.in. kontrole policji.