"Pojazdy nabywane za granicą, lub nabywane na terenie autoryzowanych salonów samochodowych w Polsce, trafiały na rynek w kraju, przy wykorzystaniu przepisów, pozwalających obniżyć ich faktyczną wartość o podatek VAT oraz o należności akcyzowe. Temu celowi służyły fikcyjne, nieprowadzące faktycznej działalności podmioty gospodarcze, zarejestrowane zarówno poza granicami Polski, jak też podmioty zarejestrowane w Polsce, które nie dokumentowały w sposób rzetelny prowadzonych transakcji zakupu i dalszej sprzedaży, będąc wystawcami "pustych" faktur VAT" - tak głosi najważniejszy jego fragment.
To nie pierwsze zarzuty wobec Leszka K.
Co ciekawe, w 2017 roku sprzedaż aut z pominięciem podatków zarzucił Leszkowi K. były detektyw Krzysztof Rutkowski. Na konferencji prasowej Rutkowski przekonywał, że różnych krajach Europy osoby powiązane z firmą Leszka K. kupowały za pomocą tzw. "słupów" (osób bezdomnych, a co za tym idzie, nieuchwytnych i niewypłacalnych) drogie
auta (kosztujące od 50 do 300 tys. euro), wyłudzając w ten sposób podatek VAT.