Wtedy okazało się, że kobieta jest ze skarbówki a cała sytuacja była prowokacją. Nie pomogło nabicie towaru na kasę.
Sąd w pewien sposób stanął po stronie przedsiębiorcy, uznając jego winę, ale nie wymierzając mu kary.
To nie pierwszy taki numer
Cała sytuacja wydaje się niemal
bliźniaczo podobna do słynnej historii z żarówką. O prowokacji urzędniczek lokalnej Izby Administracji Skarbowej w Olsztynie usłyszała już chyba cała Polska: urzędniczki poszły do warsztatu samochodowego i poprosiły o wymianę żarówki w aucie. Mechanik zmienił im żarówkę na własną, "prywatną" – a całą operację wycenił sobie na 10 złotych. W odpowiedzi dostał mandat na 500 złotych.