Wiceminister finansów Jan Sarnowski wskazał na duże zmiany, jakie szykują się w ryczałcie. Już niedługo "historyczna" już matryca stawek ma zostać zmieniona, a procedury – maksymalnie uproszczone. Wszystko po to, by jak najbardziej ułatwić rozliczenia przedsiębiorcom.
– Zależy nam, żeby rozliczenie ryczałtem było proste i jak najbardziej opłacalne dla przedsiębiorców. Zakładamy, że konkretne propozycje zostaną przedstawione w połowie 2022 r. i wejdą w życie w 2023 r. – wskazał w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" wiceminister finansów Jan Sarnowski.
Jak poinformował polityk, w resorcie finansów powstał specjalny zespół roboczy, który zajmie się tymi zmianami. Będzie on też współpracował z Rzecznikiem Małych i Średnich Przedsiębiorstw.
– Celem jest uproszczenie przepisów i racjonalizacja stawek. Matryca stawek ma charakter historyczny, dlatego chcemy odejść od klasyfikacji PKWiU, by powiązać stawki z rodzajem wykonywanych usług czy zawodem, co uprości ich stosowanie – przekonywał Sarnowski.
Jak dodaje, zespół w szczególności analizuje możliwość obniżenia najwyższych obecnie stawek. Nowe stawki mają też trafniej określać rzeczywiste koszty działalności danych biznesów. Te potrafią się bowiem znacznie różnić z branży na branżę.
Morawiecki o ryczałcie
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, już czerwcu premier Mateusz Morawiecki podróżował po Polsce, promując Polski Ład. Na jednym ze spotkań zachęcał przedsiębiorców właśnie do przejścia na ryczałt.
– Dla tych, co zarabiają do 10 tys. zł miesięcznie, mam propozycję. Zastanówcie się, czy nie lepiej przejść na ryczałt. Bo obniżamy stawki – mówił premier.
Rzeczywiście rząd obniżył podatki, jednak tylko dla wybranych grup zawodowych, w tym na przykład informatyków i programistów: z obecnych 15 proc. do 12 proc. Z kolei dla zawodów medycznych i technicznych: z 17 proc. do 14 proc.
W radzie premiera jest pewna pułapka. Jak zauważył serwis Money.pl, Morawiecki, doradzając ryczałt, nie wspomniał, że nie mogą na niego przejść ci, którzy będą świadczyć usługi na rzecz swojego dotychczasowego pracodawcy.
W takim przypadku obowiązuje dwuletnia karencja. Takie sytuacje mogą zostać skontrolowane zarówno przez Urząd Skarbowy, jak i ZUS. Zarówno pracodawca, jak i pracownik mogą być pociągnięci do odpowiedzialności karnej.
Kolejna kwestia jest taka, że po wejściu w życie Polskiego Ładu, osobom na ryczałcie będzie naliczana nowa składka zdrowotna, inna niż w przypadku pracowników na etacie. Ma wynieść 9 proc. i będzie liczona od trzech wymiarów:
9 proc. będzie naliczane od 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia, jeśli przychód roczny ryczałtowca nie przekroczy 60 tys. Daje to 307 zł miesięcznie składki zdrowotnej.
Jeśli jego przychód nie przekroczy rocznie 300 tys. zł, to pracownik na ryczałcie zapłaci 9 proc. od 100 proc. przeciętnego wynagrodzenia, czyli 511 zł miesięcznie.
W przypadku przychodu powyżej 300 tys. zł 9 proc. będzie naliczane od 180 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Co daje 920 zł na składkę zdrowotną miesięcznie.