PGNiG Obrót Detaliczny wskazuje, że nie miało wpływu na głośną 1000-krotną podwyżka cen gazu wskazaną przez prezydenta Trzaskowskiego. Koncern wskazał także, że wcześniejsza podwyżka o 815 proc. dla przychodni... i tak była najniższą ofertą na rynku. Firma nie może zaś sprzedawać surowca poniżej kosztów.
PGNiG odpowiada Trzaskowskiemu – ceny gazu mają najniższe
Od paru dni stołeczni samorządowcy biją na alarm w związku z niekiedy absurdalnie wysokimi podwyżkami cen gazu dla odbiorców instytucjonalnych.
Zastępca prezydenta Warszawy Renata Kaznowska wskazywała na podwyżkę cen gazu rzędu 815 proc. dla jednej z Warszawskich przychodni. Dzień później przelicytował ją sam prezydent m. st. Warszawy Rafał Trzaskowski, który zwrócił uwagę na 1000 proc. podwyżki dla mieszkań komunalnych ZGN Włochy.
Departament Komunikacji PGNiG odniósł się do tych zarzutów w oświadczeniu wysłanym dziennikarzom Money.pl. Gazowy gigant tłumaczy, ze wskazywane przez polityków ceny są wynikiem stawek za paliwo gazowe obowiązujących w danym dniu na Towarowej Giełdzie Energii (TGE).
Ogrzewająca budynek gazem przychodnia z Ursynowa stałą się sławnym przykładem na rosnące w oczach ceny. Co dostawca mówi o podwyżce rzędu 815 proc.?
"Warto zauważyć, że oferty były wybierane w trybie konkurencyjnym i oferta PGNiG była najniższa ze wszystkich" – wskazuje biuro prasowe firmy.
Co więcej, PGNiG odcina się od 1000-proc. podwyżki dla ZGN Warszawa-Włochy. Koncern wyjaśnia, że w tym przypadku firma nie uczestniczyła nawet w przetargu, a osiedle nie jest klientem spółki od 2016 roku.
"Nasza firma nie składała oferty w przedmiotowym przetargu. Jak widać jednak na tym przykładzie, nie tylko PGNiG, ale i inne prywatne podmioty są zmuszone do oferowania wyższych cen wynikających z sytuacji na otwartym rynku gazu" – zwraca uwagę przedstawiciel firmy.
Money przypomina, że odbiorcy instytucjonalni są wyłączeni z obowiązku taryfowania przy kupnie gazu. Surowiec kupują od dostawców na zasadach rynkowych – na podstawie cenników i ofert opartych o rachunek ekonomiczny. Wskazuje na to orzeczenie TSUE z 10 września 2015 roku.
Warszawa: rachunki za gaz wyższe o 1000 proc.
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski rozpętał niedawno prawdziwą burzę wyliczeniami cen gazu. "Kolejna 'niespodzianka' od PiS dla mieszkańców. A gdzie tarcza ochronna obiecywana im przez rząd?" – spytał premiera Trzaskowski.
"OSiR Ursus - podwyżka 390 proc. OSiR Solec, Jutrzenka, Szczęśliwice - podwyżka 490 proc. Przychodnie Zdrowia Ursynów - podwyżka 800 proc. Mieszkania komunalne (ZGN) Wawer - podwyżka 900 proc. I absolutny rekordzista - mieszkania komunalne (ZGN) Włochy - 1000 proc." – poinformował w środę na Facebooku.
"A może by tak te unijne miliardy przeznaczone na modernizację naszego sektora energetycznego, które od lat przepalacie w piecu, w końcu z tego pieca wyjąć? Zamiast planować strategicznie – zarżnęliście energetykę wiatrową, sprowadzacie tony rosyjskiego węgla, marnujecie unijne miliardy. Nikt by tego lepiej nie zrobił" – stwierdził prezydent Warszawy.
Przedstawiciele samorządu stolicy zwracali uwagę na absurdalne rachunki już wcześniej.
"Podwyżka cen gazu na 2022 rok ma wynieść około 54 procent? A co powiecie na podwyżkę 815 procent? Nasza miejska przychodnia zdrowia w 2021 roku płaciła 112 tysięcy złotych rocznie. W 2022 ma płacić 880 tysięcy" – pisała dzień wcześniej na Twitterze zastępca prezydenta Warszawy Renata Kaznowska.