Trudno znaleźć w Polsce rodzinę, której nie dotknęła śmierć kogoś bliskiego na Covid-19. Niestety, słaby poziom wyszczepienia czyni z Polaków doskonały cel dla koronawirusa i niweczy wcześniejsze wysiłki oraz niebagatelne wydatki. Nie żyje już ponad 100 tysięcy osób - a ponury licznik ciągle bije.
Rząd nie informuje precyzyjnie o wydatkach na szczepienia, ale możemy to oszacować. Wiadomo jednak, że szczepionka firmy Pfizer kosztuje ok. 90 złotych, za dawkę o wiele tańszy jest preparat Astra Zeneca – kosztuje ok. 20 zł za porcję. Johnson&Johnson to koszt ok. 30 złotych, Moderna kosztuje ok. 100 złotych. To ceny orientacyjne; szczegółowe są tajemnicą handlową i ich ujawniania zabraniają umowy Komisji Europejskiej z producentami.
Do tej pory wykorzystano w Polsce 48,4 miliona dawek wszystkich szczepionek. Z wcześniej podawanych przez Ministerstwo Zdrowia informacji wynika, że ok. 75 proc. iniekcji wykonano przy użyciu szczepionki Pfizera, 12 proc. to Astra Zeneca, 7 proc. Moderna a 6 proc. to Johnson&Johnson. Wynikałoby z tego, że na szczepionki tych firm wydaliśmy łącznie ponad 3,8 miliarda złotych.
Tajemnicą nie są za to pieniądze, jakie gabinetowi szczepień płaci rząd. Podstawowa stawka za wykonanie zastrzyku to 61,24 zł. Droższe są szczepienia z dojazdem do pacjenta, ale jest ich stosunkowo niewiele. Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko stawkę bazową i fakt, że najświeższe dane ministerstwa zdrowia mówią o tym, że wykorzystaliśmy 48 394 222 dawek szczepionek, nietrudno policzyć, że poszło na to prawie 3 miliardy złotych.
Sam proces szczepień kosztował więc Polskę przynajmniej 6,8 miliarda złotych. Do tego dochodzi koszt promocji całej akcji. W połowie zeszłego roku przekroczył on miliard złotych. Kwota ta uwzględnia m.in. uruchomienie ponad sześciu tysięcy punktów szczepień. Jeśli tempo wydatków się utrzymało, to koszt mógł sięgnąć już 2 miliardów złotych. W ten sposób dobijamy do prawie 9 miliardów wydanych na same szczepienia i ich promocję. Niestety – znaczna część tych wydatków poszła na marne.
Co za to dostaliśmy?
Kluczowym wskaźnikiem jest liczba szczepień na 100 mieszkańców. W Polsce wynosi ona w tej chwili 128,04. To niestety bardzo mało. Możemy łatwo porównać się np. do Hiszpanii – kraju o zbliżonej liczbie ludności i stopniu rozwoju. Polska liczy obecnie 37,8 mln ludzi, Hiszpanów jest 46,8 mln – 9 mln więcej. 182,86 – to wskaźnik liczby szczepień na 100 mieszkańców Hiszpanii. W sąsiedniej Portugalii wynosi on rekordowe 195,44.
Przeliczając to na procenty: w Polsce w pełni zaszczepionych jest 56,3 proc. społeczeństwa, w Hiszpanii 81,5 proc., w Portugalii 89,9 procent.
W Polsce zmarło już ponad 100 tysięcy osób. Tę dramatyczną granicę przekroczyliśmy dziś. W Hiszpanii zanotowano do tej pory ponad 90 tysięcy zgonów. Problem w tym, że w Polsce z powodu niskiego odsetka zaszczepionych mamy szybkie wzrosty zakażeń i zgonów. Od 1 listopada 2021 liczba osób zmarłych zwiększyła się aż o 23 tysiące. W tym samym czasie w Hiszpanii z powodu Covid-19 zmarło ok. 3000 osób.
W Polsce wskaźnik śmiertelności z powodu Covid-19 wynosi 2653 osoby na milion, w Hiszpanii – 1927, w Portugalii 1885. Łatwo policzyć, że gdybyśmy osiągnęli poziom wyszczepienia Hiszpanii, uniknęlibyśmy 27 – 28 tysięcy niepotrzebnych ludzkich śmierci.
I ten ponury licznik bije, bo w Hiszpanii umiera obecnie (od początku stycznia) kilkadziesiąt osób dziennie (maksimum to 148), w Portugalii kilkanaście (maksimum to 25). W Polsce od 308 (styczniowe minimum) do 466 (tegoroczne maksimum).
Pomimo sporych wydatków, jeśli chodzi o liczbę zgonów na milion mieszkańców, jesteśmy niżej niż nawet gorzej wyszczepione państwa - na przykład Meksyk (2,293 ofiary na 1 mln mieszkańców, 55,9 proc. zaszczepionych). Widać więc, że spora część niemałych wydatków została dosłownie zmarnowana.