"To fatalna pomyłka (...) doszło do naciąganej interpretacji danych", "szacunki rządowe są zawyżone (...) beneficjentów może być znacznie mniej". To opinie części ekspertów na temat faktycznej liczby podatników, którzy skorzystają na Polskim Ładzie. To ile osób w końcu zyska, a ile straci?
Jak zapewnia rząd, Polski Ład to korzystne zmiany podatkowe, dzięki którym aż 17 mld zł zostanie w portfelach Polaków. "Dla ok. 90 proc. osób, które płacą podatki w Polsce, nowe rozwiązania są korzystne lub neutralne. 18 mln Polaków zyskuje na reformie. Te osoby będą miały wyższe pensje przez obniżone podatki" – czytamy na stronie gov.pl.
Problem polega jednak na tym, że – jak zwraca uwagę money.pl – władza do tej pory nie pokazała, na jakiej podstawie oszacowała te wyniki. Pierwsze wyliczenia pojawiły się dopiero w ten weekend. I wzbudziły sporo kontrowersji wśród ekspertów.
Statystyki Maliszewskiego
Tuż przed weekendem Norbert Maliszewski, szef Rządowego Centrum Analiz, wrzucił na Twittera wyliczenia, które miały pokazać, ile Polacy zyskują na Polskim Ładzie. Jak pisaliśmy w INNPoland, statystyki pokazały przy okazji również to, ile Polacy naprawdę zarabiają i jaki bałagan panuje w rządowych wyliczeniach.
Ze statystyk Maliszewskiego wynika, że nawet dla 63 proc. (czyli 8,3 mln) Polaków Polski Ład jest mniej lub bardziej korzystny.
Maliszewski obnażył przy okazji dość bolesną prawdę o rzeczywistych zarobkach Polaków. Okazało się, że aż 2,6 mln Polaków na etacie zarabia mniej niż 2750 zł brutto miesięcznie. Uwaga – to mniej niż płaca minimalna, zarówno obowiązująca obecnie, jak i zeszłoroczna. Oznacza to, że na rękę zarabiają mniej niż 2159 złotych miesięcznie.
Kto zyska na Polskim Ładzie?
Eksperci skomentowali również wyliczenia dotyczące faktycznych "wygranych" i "przegranych" Polskiego Ładu. Zdaniem Sławomira Dudka, głównego ekonomisty FOR, tabela Maliszewskiego jest "zmanipulowana".
– Ta manipulacja w tabeli wynika z faktu, że w kolumnie pokazującej rzekomo płacę miesięczną nie jest prawdziwa płaca miesięczna podatnika, ta, która jest na pasku, tylko to jest przychód roczny z zeznania podatkowego podzielony przez 12 miesięcy. To kompletnie zmienia prawdziwy obraz liczebności podatników– podkreśla w rozmowie z money.pl.
Wątpliwości ma również prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC. – Pojawiają się wyliczenia, że beneficjentów może być znacznie mniej: 10-12 mln – podkreśla.
– Rząd sprytnie manipuluje wskaźnikami, uśrednianiem, pokazywaniem kwot łącznych, zamiast w rozbiciu na grupy tracące i zyskujące. Rząd z premedytacją stosuje sprytną narrację uśrednionego podatnika (...) tylko, że średnio ja ze swoim kotem mamy po trzy nogi – kwituje ekonomista FOR.
50 proc. Polaków z umową o pracę ma wynagrodzenie mniejsze niż 4,5 tys. zł brutto. Dodatkowe 84-168 zł miesięcznie dużo znaczy dla 42 proc. Polaków z wynagrodzeniami 2,1-4,4 tys. zł. Tyle w temacie narracji, że "nikt nie zyskuje na PŁ". Trzeba wyjść poza bańkę.
Sławomir Dudek
W grupie rzekomo na płacy minimalnej może być np. podatnik, który zaczął pracę w czerwcu 2021 r. i zarabiał 6 tys. zł. Jego przychód roczny to też 36 tys. zł i po podzieleniu przez 12 również daje płacę minimalną. Czyli podatnik z płacą 6 tys. zł też trafi do grupy korzystających, a przecież jego dochód jest wyższy niż 5,7 tys. zł. Ten podatnik, co najwyżej może skorzystać z "totolotka", czyli ulgi dla klasy średniej.
Stanisław Gomułka
Dobrze byłoby mieć porządne wyliczenia Ministerstwa Finansów dotyczące rozkładu zysków na poszczególne grupy podatników. Niestety, pewność co do liczb będziemy mieli dopiero w kwietniu przyszłego roku, kiedy zaczną się rozliczenia roczne. Tak naprawdę dopiero wtedy poznamy prawdę o Polskim Ładzie. Do tego czasu jest tyle niejasności, tyle zmiennych, że doprawdy trudno cokolwiek na ten temat powiedzieć.