Zasada w
e-commerce jest taka: wyślemy ci to, co kupiłeś tak szybko, jak tylko się da. Nie za tydzień, nie za 3 dni, ale wtedy gdy tylko się da. Niektórym firmom zajmuje to godzinę, innym kilka godzin. Ale uczciwie mówią, kiedy wyślą. Czasem jest możliwe przyspieszenie tego czasu za dodatkową opłatę – tak robi choćby Amazon. Użytkownicy
z wykupioną ofertą Prime, dostają zamówienia wcześniej niż pozostali. Ale to nie oznacza, że ci pozostali są w jakiś sposób dyskryminowani.
Tanie (choć drogie) sztuczki sklepów
Duża sieć na literę E (z
elektroniką) ma inną zasadę. Brzmi ona: dostarczymy ci towar za 3 dni. Ani minuty wcześniej, chyba że zapłacisz. No bo jak masz wolne 24,90 zł to dowieziemy na jutro, nawet jeśli to będzie sobota. A jak zapłacisz 9,90 zł to przywieziemy ci towar pojutrze. Jak nie chcesz płacić, to dostaniesz zakupy na trzeci dzień od złożenia zamówienia. To nie wszystko – możesz też wybrać przedział godzinowy dostawy. Jeśli będziesz w domu tylko rano albo wieczorem, to za dostawę musisz zapłacić od 20 do 40 złotych. Popołudniowa dostawa to koszt 20-30 złotych, tyle samo kosztuje dowiezienie towaru w południe. Nie zapłacisz? Dostawa trafi w losowych godzinach. Podsumujmy – jeśli chcesz produkt na jutro z dostawą wieczorem, musisz dopłacić 65 złotych. Oj, niemało.