Prof. Gertruda Uścińska – jedna z najpewniejszych kandydatek na stanowisko szefa resortu finansów – najprawdopodobniej zrezygnowała z przyjęcia teki. Jak mówią anonimowi informatorzy z bliskiego otoczenia prezes ZUS, nikt o zdrowych zmysłach nie będzie chciał wejść do tego resortu.
O tym, że kandydatka traktowana jako "pewnik" na stanowisko ministra finansów – Gertruda Uścińska – woli zostać w ZUS-ie i nie ma ochoty wchodzić do polityki, jako pierwszy poinformował Onet. Z anonimowych informacji opublikowanych przez redakcję wynika, że główną przeszkodą miałaby być konieczność ratowania reputacji flagowego projektu ekonomicznego rządu – Polskiego Ładu.
Dziennikarze Money.pl dotarli do najbliższych współpracowników profesor Uścińskiej, którzy potwierdzili doniesienia. – Moim zdaniem jest już pozamiatane. Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie chciał wejść do tego resortu – mówi nam jeden z informatorów.
– Walka frakcji, skrajne upolitycznienie i brak samodzielności. Widziałem, co tam się dzieje. Nie polecam – dodaje inny, anonimowy współpracownik profesor.
Kolejny informator uważa, że prof. Uścińska mogłaby wziąć na siebie "brzemię Polskiego Ładu" tylko i wyłącznie pod presją polityczną - "bierzesz albo tracisz też ZUS". Pozostali rozmówcy portalu wątpią jednak, że taki scenariusz jest możliwy. – Profesor jest zbyt ceniona w środowisku i raczej nikt by nie odważył się w ten sposób z nią postąpić – przekonują.
– To specjalistka i oddany urzędnik państwowy. Na pewno nie jest zainteresowana gierkami politycznymi, które teraz dominują w Ministerstwie Finansów. Jest dyspozycyjna dla pana premiera i blisko z nim współpracowała przy tworzeniu Polskiego Ładu - składka zdrowotna jest przecież centralnym punktem tych zmian. I to ze składką są teraz zresztą największe problemy – komentuje Paweł Wojciechowski, były wieloletni główny ekonomista ZUS, obecnie doradca gospodarczy Szymona Hołowni.
Brak zgody prezes ZUS na pokierowanie resortem finansów tak mocno skomplikował plany rządu również dlatego, że do objęcia teki ministra mają się nie palić również dwaj pozostali faworyci z rządu: wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk oraz minister rozwoju Piotr Nowak.
Trudno również o dobrego kandydata "z rynku", bo w branży finansowej panuje powszechne przekonanie o całkowitej marginalizacji stanowiska ministra finansów i sprowadzenie go wyłącznie do roli głównego księgowego i poborcy podatkowego.
Morawiecki się narobi
Obowiązki ministra finansów wykonuje premier Mateusz Morawiecki i tak będzie do czasu znalezienia odpowiedniego kandydata. Jak pisaliśmy w InnPoland, robi to bez otrzymywania dodatkowej pensji.
– W razie nieobsadzenia stanowiska ministra lub jego czasowej niezdolności do wykonywania obowiązków, ministra zastępuje prezes Rady Ministrów lub inny wskazany przez niego członek Rady Ministrów. Nie wiąże się z tym zadaniem dodatkowe wynagrodzenie — tłumaczy Centrum Informacyjne Rządu.
Czytaj także:
Po podwyżkach dla rządu, które dał latem ubiegłego roku prezydent Andrzeja Duda, premier zarabia 20 tys. 542,54 zł miesięcznie i to bez dodatku stażowego.