W ministerstwie finansów działa spisek kasty urzędniczej, która celowo stara się storpedować Polski Ład. Brzmi jak żart? Nie dla pracowników resortu. O swoje posady obawiają się już nie tylko osoby "z politycznego nadania", lecz również kadra kierownicza średniego szczebla i doświadczeni specjaliści. W atmosferze coraz większej paranoi czekają na to, kto z nich zostanie uznany za dywersanta i położy głowę.
Pierwsze informacje o spisku padły publicznie w trakcie środowego wywiadu z prezesem PiS dla Polskiego Radia. Podczas szerokiej, 40–minutowej rozmowy zapytano również o Polski Ład. Prezes przyznał, że wszystko "zaczęło się nie najlepiej, jeśli idzie o podatki".
– To trzeba naprawić. Wyciągnięto już część konsekwencji personalnych, bo tutaj popełniono bardzo fundamentalne błędy. Przy czym błędem fundamentalnym było to, że powierzono przygotowanie systemu ludziom, którzy – jak mi się wydaje – byli całkowicie niezainteresowani tym, aby przedsięwzięcie się udało – przekonywał prezes Kaczyński.
Przypomnijmy, resortowe "stołki" stracili już minister finansów Tadeusz Kościński, wiceminister Jan Sarnowski i dyrektor generalna resortu Renata Oszast. To jednak nie koniec. Jarosław Kaczyński wyznał, że winę widzi również "w tych, którzy to realnie przygotowali, bo przecież to jest przygotowywane przez departamenty, przez ludzi, którzy pełnią ważne merytoryczne funkcje".
Resortowe czystki
Po słowach Kaczyńskiego pracownicy resortu boją się zwolnień – donosi "Gazeta Wyborcza". Szukanie kozłów ofiarnych jest spodziewane już nie tylko wśród autorów i nadzorców projektu – głównie dyrektorów z "partyjnego nadania". Blady strach miał również paść na doświadczonych pracowników średniego szczebla.
Urzędnicy mają plotkować, że zwolnienie odpowiedzialnej za HR dyrektor Renaty Oszast – zaufanej współpracowniczki premiera Morawieckiego – miało być spowodowane m.in. tym, że nie chciała zgodzić się na zwolnienia.
– Już nie uczę się nazwisk dyrektorów departamentów. Nie uczę się nawet nazw samych departamentów, bo tak często się zmieniają - mówi informator "GW" z resortu.
Kto naprawi Polski Ład?
W trakcie wywiadu dla Polskiego Radia, Jarosław Kaczyński zapewniał, że "w ciągu co najwyżej dwóch, trzech miesięcy straty, jakie zostały poniesione przy wprowadzeniu Polskiego Ładu, zostaną wyrównane".
Problem polega na tym, że nie bardzo jest komu to zrobić. Powołany został co prawda zespół do korekty przepisów, jednak – zgodnie z informacjami GW – prace w nim idą jak po grudzie. "Sami pracownicy resortu finansów nie mieli pojęcia, ile dostaną styczniowej pensji. Nie potrafili tego sobie obliczyć. Na internetowych grupach w resorcie trwały długie dyskusje na ten temat" – podaje dziennik.
Jak pisaliśmy w InnPoland, brakuje też chętnych na przejęcie teki ministra finansów. Prof. Gertruda Uścińska – jedna z najpewniejszych kandydatek na stanowisko szefa resortu finansów – najprawdopodobniej zrezygnowała z przyjęcia teki. Jak mówią anonimowi informatorzy z bliskiego otoczenia prezes ZUS, nikt o zdrowych zmysłach nie będzie chciał wejść do tego resortu.
Czytaj także:
Brak zgody prezes ZUS na pokierowanie resortem finansów mocno skomplikował plany rządu również dlatego, że do objęcia teki ministra mają się nie palić również dwaj pozostali faworyci z rządu: wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk oraz minister rozwoju Piotr Nowak.
Bo błędy są takie, że część wynikała z jakiegoś braku wiedzy, z pomyłki, z niezbyt skupionej uwagi, jeżeli chodzi o przygotowanie tych wszystkich zmian. Ale część jest tak oczywista, że wydaje się jednak, że była to kwestia nie najlepszej woli. No, ale oczywiście za to się odpowiada.