Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Belgijska usługa przesyłania wiadomości, formalnie znana jako Towarzystwo Światowej Międzybankowej Telekomunikacji Finansowej, łączy ponad 11 000 instytucji finansowych na całym świecie. Jest postrzegana jako potencjalna opcja nuklearna w świecie sankcji. Gdyby Rosja została wyrzucona ze SWIFT, cały kraj naród zostałby w zasadzie odcięty od znacznej części globalnego systemu finansowego. Takie sankcje spotkały do tej pory tylko dwa kraje - Koreę Północną i Iran.
Teraz i Rosja została odcięta. Sankcje objęły siedem banków: Otkrytije, Nowikom, PSB, Bank Rossija, Sowkom, VEB i VTB. UE daje im 10 dni na dokończenie otwartych w SWIFT operacji — poinformowała w środę agencja Reutera, powołując się na Dziennik Urzędowy Unii Europejskiej.
Zakaz wejdzie w życie dokładnie dziesiątego dnia po opublikowaniu w Dzienniku Urzędowym UE i będzie miał również zastosowanie do każdej osoby prawnej, podmiotu lub organu z siedzibą w Rosji, których prawa własności należą bezpośrednio lub pośrednio w ponad 50 proc. do wyżej wymienionych banków.
Co ciekawe, na liście odciętych od SWIFT banków nie ma Sberbanku, jak i Gazprombanku. Money.pl pisze, że to za ich pośrednictwem dokonywane są płatności za rosyjską ropę i gaz, które kraje członkowskie UE nadal kupują, mimo ataku Rosji na Ukrainę. Ale to się może zmienić.
Odcięcie Rosji od SWIFT nie jest proste i może się wiązać z zestawem kosztownych komplikacji dla krajów poza Rosją, z których wiele jest zależnych od Rosji w zakresie dostaw energii, pszenicy i innych towarów. To powodowało, że niektórzy politycy bali się wyciągnąć wtyczkę.
Czytaj także: https://innpoland.pl/176799,rosyjskie-akcje-stracily-wartoscZ jednej strony wykluczenie kraju ze SWIFT będzie dużym ciosem w gospodarkę Rosji, szczególnie w banki. Z drugiej jednak strony europejskie instytucje finansowe udzielające kredytów rosyjskim podmiotom nie miałyby sposobu na odzyskanie pożyczonych pieniędzy. Rosja od pewnego czasu szykowała zaś rodzimą alternatywę dla SWIFT i może odczuć odcięcie mniej boleśnie, niż jest to spodziewane.
Już dziś stało się jasne, że światowe sankcje są w stanie dosłownie zdemolować rosyjskie firmy. Władze moskiewskiej giełdy profilaktycznie postanowiły nie otwierać notowań w obawie o krach całego systemu giełdowego. I chyba słusznie postąpiły, bo to, co się dzieje z akcjami rosyjskich firm na giełdzie w Londynie, wskazuje na to, że całą rosyjską giełdę można byłoby kupić za równowartość pary butów.
Wymownie podsumował to Andrzej Kubisiak z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, podsumowując spadki rosyjskich koncernów na londyńskiej giełdzie. A te trudno w ogóle nazwać, czegoś takiego w historii dawno nie było.
Akcje Sberbanku spadły o 99,87 proc., Gazpromu o 99,58 proc., Lukoil zjechał o 99,56 proc., Novatek o 99,32 a Rosneft "zaledwie" o 85,07 proc.