Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Ukraińskie Ministerstwo Obrony Narodowej oficjalnie ogłosiło, że akceptuje wpłaty w formie kryptowalut np. Bitcoin, Ethereum, Polkadot i Tether. W tym celu powstał oficjalny fundusz Crypto Fund of Ukraine, który zebrał już przeszło 50 milionów dolarów w cyfrowych walutach.
W szóstym dniu agresji rosyjskiej Ukrainie państwu przekazano też część kolekcji NFT – CryptoPunk#5364. Wartość tokenów oddanych na poczet atakowanego kraju szacuje się na 230 tys. dolarów – podała firma SmartVerum.
Michael Chobanian, założyciel ukraińskiej giełdy kryptograficznej i osoba pomagająca Ministerstwu Transformacji Cyfrowej Ukrainy przy obsłudze cyfrowych darowizn wskazał, że w stanie na 1 marca wydano jedynie ok. 14 z ponad 50 milionów dolarów zebranych w walutach cyfrowych.
Kryptowaluty pomagają w zakupie broni dla ukraińskiej armii, ale środki służą też do kupna paliwa i zapasów dla pozostających w kraju cywili.
– Trzeba pamiętać o tym, że możliwość zakupu broni i innych towarów ze środków zgromadzonych na portfelach kryptowalutowych to miecz obosieczny. Podobny mechanizm mogą wykorzystać Rosjanie. Dla nich może to być jeden ze sposobów na obejście sankcji i wykluczenia ich z systemu SWIFT. Ze względu za zdecentralizowany charakter technologii blockchain trudno będzie sprawdzić, kto tak naprawdę dokonuje zakupu – tłumaczy Bartosz Bilicki, prezes startupu SmartVerum.
Jak pisaliśmy w INNPoland, BTC i ETH płyną szerokim pasmem na pomoc zaatakowanej Ukrainie. To najprawdopodobniej pierwszy raz w historii, gdy kryptowaluty – oficjalnie – biorą udział w wojnie.
Po publikacji tweeta z oficjalnego rządowego profilu Ukrainy, w którym zachęcono do przesyłania wsparcia w bitcoinach, ethereum i USDT, na podane adresy kryptowalutowych walletów zaczęto transferować cyfrowe środki. Co Ukraina będzie mogła zrobić z zebranymi kryptowalutami? – Najprościej mówiąc, może je w każdej chwili spieniężyć – mówi Łukasz Kobus, CEO Dark Pool One. – Wystarczy, że którykolwiek z przedstawicieli rządu zarejestruje się na giełdzie kryptowalutowej, by już za chwilę móc zamienić coiny na dolary.
Jak zaznacza ekspert, znacznie trudniej użyć tych środków w celu, na przykład, zakupów.
– Możliwości wykorzystania kryptowalut w innych przestrzeniach niż giełdy nie są jeszcze na tyle duże, by móc za te środki coś realnie kupić. Na świecie są już co prawda sklepy, które przyjmują płatności w krypto, ale na dziś nie kupimy w BTC na przykład agregatu prądotwórczego czy leków.
Czemu miał zatem służyć apel o przesyłanie pomocy właśnie w takich środkach? – Bo to po prostu kolejne źródło wpływów – mówi ekspert.
– Społeczność kryptowalutowa jest bardzo duża, globalna kapitalizacja krypto to już kilka bilionów dolarów. Użytkownicy krypto to najczęściej ludzie, którzy mają specyficzne, niekoniecznie mainstreamowe poglądy. Ukraina zaadresowała swoją prośbę do konkretnego odbiorcy – na którego pomoc z pewnością może liczyć.
Ludzie, którzy siedzą w krypto – kochają krypto. Oni bardzo chętnie przekażą pieniądze w kryptowalutach, jeżeli tylko dostaną taką możliwość.