Świat może przeżyć bez rosyjskiej ropy, ale o wiele będzie ciężej bez zbóż z Ukrainy oraz Rosji. Te dwa towary gwałtownie drożeją na światowych giełdach. Skok cen podsyca obawa o to, że ukraińscy rolnicy nie dadzą rady w tym roku obsiać swoich pól. Cały świat szuka więc innych dostawców.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Rosja jest największym, a Ukraina piątym pod względem wolumenu eksporterem pszenicy na świecie. Te kraje odpowiadają łącznie za ok. 25 proc. globalnego eksportu tego zboża. Ukraina odpowiada też za ok. 15 proc. eksportu kukurydzy, ponad 10 proc. eksportu jęczmienia i niemal 15 proc. eksportu rzepaku.
Sytuacja w której ukraińscy rolnicy nie dadzą rady obsiać swoich pól a Rosja zostanie odcięta od możliwości eksportu jest coraz bardziej prawdopodobna. Efekty?
Zdaniem ekonomistów Goldman Sachs zakłócenia logistyczne w żegludze po Morzu Czarnym, rosnące koszty produkcji oraz zagrożenie dla zbliżających się zasiewów w Ukrainie mogą wywołać najostrzejszy wstrząs na światowych rynkach zbóż od 1973 roku. W związku z tym zdecydowali się oni podnieść 3-,6- i 12-miesięczne prognozy dla kontraktów terminowych typu forward na:
kukurydzę do odpowiednio 7,75 USD/8,00 USD/6,90 USD/buszel (wobec 7,27 USD/6,74 USD/6,39 USD poprzednio)
Goldman Sachs informuje o kontraktach terminowych, ale już dziś widać spore podwyżki na giełdach towarowych. Jak informuje Izba Zbożowo-Paszowa inwazja Rosji na Ukrainę wywołała skokowy wzrost cen zbóż na giełdach światowych, znacznie podrożało też ziarno w Polsce. Duże międzynarodowe firmy handlowe zawiesiły działalność na Ukrainie. W związku z wojną, eksport z Ukrainy został wstrzymany - operacje w portach stały się zbyt niebezpieczne. Najprawdopodobniej wszystkie porty w Ukrainie pozostaną zamknięte do końca rosyjskiej inwazji.
IZP dodaje, że rośnie również ryzyko długoterminowych zakłóceń w dostawach z Ukrainy i Rosji. Dlaczego? Bo wojna niszczy ukraińską infrastrukturę i pola uprawne. Jendocześnie zachodnie sankcje uderzają w handel z Rosją. Nawet jeśli Rosja coś wyeksportuje, to będzie miała trudności w otrzymaniu zapłaty, bo zaraz będzie odcięta od systemu SWIFT.
Izba wylicza, że według amerykańskich prognoz (USDA), Ukraina ma do wyeksportowania przed końcem sezonu (do 30 czerwca), znaczne ilości pszenicy (5,5 mln ton), kukurydzy (13,7 mln ton) i oleju słonecznikowego (4,0 mln ton). Będą z tym problemy.
Jednocześnie w ostatnich dniach odnotowano bardzo dużą sprzedaż eksportową pszenicy z Rumunii, Bułgarii, Francji, Niemiec, Polski i innych krajów UE - informuje Izba. Przed atakiem wojsk Putina tona pszenicy kosztowała na giełdach ok. 290 euro, dziś 400 - 425 euro (w zależności od terminu dostawy). Kukurydza zdrożała z niecałych 270 do 370 euro za tonę. O 100 euro za tonę zdrożał też rzepak, obecnie kosztuje ok. 845 euro.
Czytaj także:
Na region Morza Czarnego przypada 60 proc. światowej produkcji oleju słonecznikowego i 76 proc. eksportu. IZP pisze, że powodem wzrostów cen rzepaku są obawy o zakłócenia dostaw oleju słonecznikowego, które przekładają się na wzrost popytu na konkurencyjny olej palmowy i sojowy, mocno wspierając ceny olejów roślinnych słonecznikowego.
Ma to bezpośrednie przełożenie na ceny zbóż w Polsce. Średnia cena pszenicy w skupie (według GUS) w styczniu tego roku wynosiła 1 279 zł/t i już była o 46 proc. wyższa niż przed rokiem. Żyto kosztowało średnio w styczniu 1105 zł/t, o 66 proc. więcej niż rok wcześniej, a kukurydza 1 003 zł/t, czyli o 34 proc. więcej niż w styczniu 2021 r.