Hurtowe ceny paliw na Orlenie rosną z dnia na dzień. 9 marca za 1000 l oleju napędowego to 7 704,00 zł. Podzielmy kwotę przez tysiąc, dodajmy 8 procent podatku VAT i wychodzi 8,32 zł za litr. Dużo? A jeszcze nie doliczyliśmy marży stacji benzynowej.
Od piątku 5 marca cena diesla na Orlenie w hurcie wzrosła o ponad 1000 zł. Ceny paliw rosną lawinowo, a co gorsza – na horyzoncie nie widać końca podwyżek.
Wojna w Ukrainie i zapowiedź bojkotu rosyjskich paliw kopalnych przez kraje UE, w tym ropy naftowej, winduje ceny za baryłkę do niewidzianych od blisko 15 lat poziomów. Na chwilowe pocieszenie zostaje nam fakt, że ceny na stacjach rosną wolniej niż te hurtowe.
Gdzieniegdzie już trzeba zapłacić 8 zł za litr oleju napędowego. Takie ceny ON na 9 marca podaje portal motofakty.pl:
Circle K, Warszawa - 7,69 zł/l
BP, Kraków - 7,46 zł/l
Shell, Nowa Sól - 7,46 zł/l
Lotos, Stopnica (woj. świętokrzyskie) - 8,41 zł/l
Pronar, Białystok - 8,11 zł/l
Ceny na stacjach rosną wolniej niż w hurcie
Stacje benzynowe sprzedają jeszcze paliwa, które nabyły po niższych cenach niż obecne stawki hurtowe. Niestety one niedługo się skończą. Wtedy klientom stacji przyjdzie za paliwo zapłacić więcej. Ile?
Jeśli cena hurtowa ON wzrosła (po doliczeniu VAT-u) do 8,32 zł za litr, a popularnej 95 do 7,15 zł za litr, to przy utrzymującym się trendzie wzrostowym można być właściwie pewnym, że za kilka dni zostaną pojawią się one na totemach stacji benzynowych.
Co gorsze, bardziej niż mniej jesteśmy przekonani, że nie zatrzymają się na tym poziomie. Warto przypomnieć, że paliwo wciąż jest tańsze dzięki wprowadzonym przez rząd tarczom antyinflacyjnym. A zatem skoro to za więcej niż 8 zł jest tym tańszym, ile będzie wynosiło to drogie w lato 2022 r., kiedy tarcze się skończą? Scenariusz z 10 zł za litr jest bardzo prawdopodobny. O tym, jak bardzo nie jesteśmy na niego przygotowani, świadczy choćby to, że na totemach nie ma nawet miejsca na takie kwoty.
Paliwa zabraknie?
Polacy w popłochu szturmują stacje paliw. Paliwo leje się do baków, kanistrów i większych tanków. Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego wraz z Polską Izbą Paliw Płynnych uspokajają i apelują o powstrzymanie paniki
"Chcielibyśmy uspokoić i zapewnić, że Polska dysponuje odpowiednimi rezerwami ropy naftowej oraz paliw. Magazyny są pełne. Krajowe zapasy wystarczą na ponad trzy miesiące. Rurociągiem 'Przyjaźń' ciągle płynie surowiec, a dzięki naftoportowi jesteśmy w stanie pokryć całe krajowe zapotrzebowanie ropą dostarczaną przez tankowce" - piszą izby we wspólnym komunikacie, który publikowaliśmy przed tygodniem w INNPoland.
W środę 9 marca Orlen opublikował komunikat, w którym poinformował o wprowadzeniu limitów na paliwo.
"Prosimy o tankowanie paliw tylko na bieżące potrzeby, co przełoży się na powrót do pełnej dostępności produktów paliwowych na stacjach PKN ORLEN S.A. - pozwoli nam to szybko i w pełni odbudować zapasy na wszystkich stacjach" - zaapelował do swoich klientów koncern.
Limity, które weszły w życie 8 marca wyglądają następująco:
50 litrów w przypadku samochodu osobowego,
100 litrów w przypadku samochodu dostawczego do 3,5 t,
300 litrów maszyny rolnicze, budowlane, leśnictwo, itp.,
500 litrów w przypadku samochodu ciężarowego oraz autobusów.
Jestem redaktorem prowadzącym INNPoland.pl. Pracowałem m.in. dla Vice, newonce, naTemat i Next.gazeta.pl. W INN piszę swoje "rakoszyzmy". Prywatnie tworzę własne "Walden" w nadwarciańskim zaciszu. Poza tym co jakiś czas studiuję coś nowego.