Władimir Potanin, prezes giganta metalowego Norylsk Nickel i jego największy udziałowiec, powiedział, że Rosja zaryzykuje powrót do burzliwych dni rewolucji 1917 r., jeśli zatrzaśnie drzwi zachodnim firmom i inwestorom. Wezwał rząd rosyjski do zachowania szczególnej ostrożności przy zajmowaniu aktywów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
- Po pierwsze, cofnęłoby nas to o sto lat, do 1917 roku, a konsekwencji takiego kroku – globalnego braku zaufania inwestorów do Rosji – doświadczylibyśmy przez wiele dziesięcioleci – stwierdził Potanin. Jego stanowisko zostało opublikowane w komunikacie na stronie Norylsk Nickel.
- Decyzja wielu firm o zawieszeniu działalności w Rosji ma, powiedziałbym, nieco emocjonalny charakter i mogła być podjęta w wyniku bezprecedensowej presji ze strony opinii publicznej za granicą. Najprawdopodobniej więc wrócą. Osobiście zachowałbym dla nich taką możliwość – dodał Potanin.
Norilsk Nickel jest największym na świecie producentem palladu i wysokogatunkowego niklu, a także głównym producentem platyny i miedzi. Firma i jej podstawowe produkty uniknęły sankcji nałożonych przez kraje zachodnie, które uderzyły w rosyjską gospodarkę.
Sankcje pogrążają Rosję
W odpowiedzi na rosyjską inwazję na Ukrainę i sankcje dziesiątki amerykańskich, europejskich i japońskich firm porzuciło w ciągu ostatnich dwóch tygodni wspólne przedsięwzięcia, fabryki, sklepy, biura i inne aktywa. W czwartek dołączyły do nich Goldman Sachs i JPMorgan, pierwsze duże zachodnie banki, które ogłosiły, że całkowicie odejdą z Rosji od wybuchu kryzysu w lutym.
Władimir Putin w reakcji na te kroki stwierdził, że poparł plan wprowadzenia „zewnętrznego zarządzania” zagranicznymi firmami opuszczającymi Rosję.
- Musimy działać zdecydowanie z tymi firmami, które zamierzają zamknąć swoją produkcję – powiedział Putin w materiale wideo opublikowanym przez Kreml i wyemitowanym w państwowych mediach.
- Konieczne jest więc wprowadzenie zewnętrznego zarządzania, a następnie przekazanie tych przedsiębiorstw tym, którzy chcą pracować – dodał.
Z raportu rosyjskiego dziennika Izwiestija, cytowanego później przez państwową agencję informacyjną TASS wynika, że rosyjska organizacja praw konsumentów sporządziła listę firm, które zdecydowały się odejść i mogą zostać znacjonalizowane.
Dokument, który podobno został wysłany do rosyjskiego rządu i Prokuratury Generalnej, obejmuje 59 firm, w tym Volkswagen, Apple, IKEA, Microsoft, IBM, Shell, McDonald's, Porsche, Toyota, H&M i może być aktualizowany o kolejne marki.
Czytaj także:
Potanin dodał też, że mówienie o nacjonalizacji zachodnich aktywów nie ma większego sensu, zaś propozycja Kremla powinna iść w kierunku pozwolenia właścicielom zachowania ich własności. To pozwoliłoby firmom uniknąć upadku, kontynuować produkcję i wypłacać pieniądze pracownikom.
- Rozumiem, że w świetle ograniczeń ekonomicznych wymierzonych w Rosję może istnieć zrozumiałe pragnienie działania symetrycznego – napisał Potanin. - Ale na przykładzie krajów zachodnich widzimy, że gospodarki tych krajów cierpią z powodu nałożenia sankcji na Rosję. Musimy być mądrzejsi i unikać scenariusza, w którym sankcje odwetowe uderzają w nas – dodał.
Wezwał także Rosję do złagodzenia ograniczeń dotyczących waluty obcej, aby można było spłacać odsetki od zagranicznych obligacji i pożyczek. W przeciwnym razie istniało ryzyko niewywiązania się z całego zadłużenia zagranicznego, które oszacował na około 480 miliardów dolarów.