Nie powiodła się misja Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, która miała na celu wyłapanie i napiętnowanie tych sprzedawców, którzy nie obniżyli cen żywności po obniżce VAT-u. Okazało się, że wszystkie duże sieci zjechały z cenami, ale żywność i tak zdrożała.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
„Dziennik Gazeta Prawna” dotarł do danych z pierwszego etapu monitoringu cen produktów spożywczych przez urząd antymonopolowy. UOKiK zapowiadał kontrole, mające na celu sprawdzenie, czy sprzedawcy zareagowali na ustawowe obniżki wynikające z tarczy antyinflacyjnej. Urząd w lutym sprawdzał ceny 6500 produktów w 200 placówkach handlowych. Okazało się – jak pisze „DGP”, że niemal we wszystkich sklepach spadły ceny niemal wszystkich produktów – o przynajmniej 4 proc. Zdrożało jedynie 6 proc. produktów objętych monitoringiem.
Tarcza zadziałała, ale to bez znaczenia
Jak podsumowuje „DGP” cała operacja UOKiK pokazała, że sprzedawcy żywności dostosowali cenniki do zmniejszonego VAT-u. W lutym – jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego – ceny żywności i napojów bezalkoholowych spadły o 1 proc. w porównaniu do stycznia.
Czytaj także:
Ale jednocześnie – ciągle mówimy o lutym – ceny żywności rok do roku okazały się aż o 7,6 proc. wyższe. To również oficjalne dane GUS.
„DGP” szuka przyczyn dla których tarcza antyinflacyjna zadziałała w sposób wręcz homeopatyczny. Analitycy rynku przypominają, że wiele sklepów podniosło ceny przed wejściem w życie tarczy. A z drugiej strony UOKiK skupił się na analizie cen w dużych sieciach handlowych, pomijając małe sklepy. Przeanalizował więc tylko wycinek rynku.
Cytowany przez „DGP” Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Żywności, potwierdza, że producenci przez cały czas prowadzą negocjacje z sieciami handlowymi. Podkreśla, że na razie podwyżki nie uwzględniają całkowitego wzrostu kosztów. Ale ceny będą piąć się w górę, bo producenci nie mają już poduszki finansowej i nie mogą dokładać do swojej działalności.
– Wyższe ceny zbóż i roślin oleistych będą oddziaływać w kierunku wzrostu cen pasz, a w konsekwencji produktów pochodzenia zwierzęcego takich jak mięso, produkty mleczne czy jaja. Po drugie, wojna w Ukrainie poprzez wzrost cen gazu może doprowadzić do dalszego wzrostu cen nawozów. Wyższe ceny nawozów również będą sprzyjać wzrostowi cen zbóż i roślin oleistych, co doprowadziłoby do wzmocnienia opisanego wyżej mechanizmu- wskazują analitycy Credit Agricole w swojej analizie MAKROmapa z 28 lutego.
W ocenie analityków należy się spodziewać tego, że "dynamika cen żywności i napojów bezalkoholowych może średniorocznie w 2022 r. wynieść kilkanaście procentwobec prognozowanych obecnie (przez CA – red.) 6,7 proc. rdr."
Czytaj także:
Wojna w Ukrainie a ceny zboża
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, Rosja jest największym, a Ukraina piątym pod względem wolumenu eksporterem pszenicy na świecie. Te kraje odpowiadają łącznie za ok. 25 proc. globalnego eksportu tego zboża. Ukraina odpowiada też za ok. 15 proc. eksportu kukurydzy, ponad 10 proc. eksportu jęczmienia i niemal 15 proc. eksportu rzepaku.
Sytuacja w której ukraińscy rolnicy nie dadzą rady obsiać swoich pól a Rosja zostanie odcięta od możliwości eksportu jest coraz bardziej prawdopodobna. Efekty?
Zdaniem ekonomistów Goldman Sachs zakłócenia logistyczne w żegludze po Morzu Czarnym, rosnące koszty produkcji oraz zagrożenie dla zbliżających się zasiewów w Ukrainie mogą wywołać najostrzejszy wstrząs na światowych rynkach zbóż od 1973 roku.