kobieta z książką na plaży
Polacy planują urlopy na ostatnią chwilę Fot. Unsplash

Mimo niepewnej sytuacji na świecie, Polacy rozpoczęli przygotowania do tegorocznego sezonu urlopowego. Jeśli jednak mieliście nadzieję na to, aby "ustrzelić" dużą promocję - mamy dla was złe wiadomości. Te marzenia raczej się w 2022 roku nie spełnią.

REKLAMA

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Lecieć czy nie lecieć?

Pierwsze miesiące roku to dla wielu firm okresem planowania urlopów w perspektywie całorocznej, a przynajmniej organizowania dłuższych wyjazdów wypoczynkowych. Po doświadczeniach ostatnich dwóch lat, wielu miało poczucie, że nadchodzący sezon urlopowy będzie tym, w którym w końcu pojadą na wczasy jak przed pandemią. Wprawdzie pandemia koronawirusa wcale nie minęła (codziennie odnotowujemy po kilka tysięcy nowych przypadków zachorowań), jednak w ogólnym rozrachunku - nauczyliśmy się już żyć z tym wirusem.

Więc gdy już zarezerwowaliśmy wymarzone tropiki czy inne city breaki, nadszedł czarny dzień - 24 lutego Rosja napadła na Ukrainę wywołując wojnę, która trwa do dziś. Choć nie zaatakowano naszego kraju, ta fakt ten wpłynął na miliony Polaków, w tym na podejmowane przez nich decyzje konsumenckie. W obliczu tych dramatycznych wydarzeń w polskich mediach społecznościowych zamiast kolorowych relacji z koncertów czy z wakacyjnych wyjazdów, pojawiły się materiały będące wyrazem wsparcia naszych sąsiadów. Po pierwszym szoku przyszła refleksja: czy w tych okolicznościach planować urlop?

- Będziemy chyba musieli odwołać wyjazd do Włoch. Nie wiadomo, ile ta wojna potrwa - usłyszałam pewnego dnia w słuchawce telefonu. Wprawdzie moja rozmówczyni nie miała konkretnego argumentu, dlaczego właściwie miałaby odwołać swój - opłacony już - urlop, faktem jednak jest, że ten bliżej nieuzasadniony niepokój dotyczący podróżowania, zawładnął nie tylko nią, ale również innymi osobami z mojego otoczenia.

Nie musiałam długo czekać, a podobną wątpliwość usłyszałam od kolejnej osoby, z którą rozmawiałam. Tym razem powód był konkretniejszy - obawa o finanse z powodu rosnących cen kursu euro. Znajoma zastanawiała się, czy odwołać urlop zaplanowany na połowę marca. Kolejnym wysnutym przez nią argumentem było po prostu oszczędzanie - bo przecież "czasy są niepewne".

Polacy chcą odpocząć od pracy i trosk

Sprawdziliśmy w biurach podróży, czy obawiają się, że wojna w Ukrainie przełoży się na decyzje Polaków dotyczące wyjazdów zagranicznych w nadchodzącym sezonie letnim. - To już nie obawy, ale rzeczywistość, której musimy stawić czoła, kiedy minął szok,  którym był pierwszy tydzień wojny. Sprzedaż spadła wtedy o 70-80 proc. w porównaniu z poprzednim tygodniem. Stopniowo sytuacja się poprawia, ale nadal nie dochodzimy do poziomu sprzedaży sprzed wybuchu wojny - mówi Piotr Henicz, wiceprezes Biura Podróży Itaka, wiceprezes PIT.

Sytuacja wygląda podobnie w biurze podróży Exim Tours. - Po pierwszym okresie niepewności i pewnego spadku sprzedaży przez około dwa tygodnie wydaje się, że sytuacja wraca do normy - mówi Marcin Małysz, prezes Exim Tours.

- Mamy świadomość że popyt nieco się zmniejszył, gdyż z uwagi na wzrost cen w Polsce nasi klienci muszą przekalkulować swoje budżety domowe, ale nie widzimy na razie powodu do niepokoju. Wydaje się wręcz, że klienci wyjeżdżając pragną na chwilę oderwać się od stresu, problemów i naładować baterie na kolejne miesiące - dodaje Małysz. Podkreśla przy tym, że "wszyscy trzymają kciuki, by sytuacja na Ukrainie poprawiła się, by udało się zatrzymać rosyjską inwazję". - Będziemy reagować na bieżąco na każdą sytuację - zaznacza szef Exim Tours.

Firmy organizujące wycieczki mają nadzieję, że popyt na wyjazdy zagraniczne zacznie się zwiększać już od nadchodzącej majówki. Pełną parą przygotowują się więc do nadchodzącego sezonu letniego.

- Mamy sprawdzonych kontrahentów, bazę hoteli, którą stale powiększamy. Naszą przewagą nad konkurencją są bardzo dobrze sprzedające się wycieczki oparte o przeloty samolotami rejsowymi, co pozwala nam stale dodawać nowe kierunki i porty lotnicze z których oferujemy wyloty - opowiada Małysz. Jednocześnie zaznacza, że dużym zainteresowaniem ich klientów cieszą loty odbywające się z Berlina. - Stale obserwujemy rynek i mamy szansę reagować na bieżąco na pojawiające się sygnały o spadku zainteresowania danym kierunkiem - mówi Marcin Małysz.

Wiceprezes Biura Podróży Itaka podkreśla, że nadchodzący sezon letni, który oficjalnie zaczyna się w kwietniu, będzie już trzecim, którego rozpoczęcie ma miejsce w warunkach uniemożliwiających realizację wcześniej przyjętych założeń.

- Staramy się działać operacyjnie, wprowadzać korekty do zamówień miejsc w hotelach i samolotach tam, gdzie jest to jeszcze możliwe. Niestety, niepewność związana z wojną w Ukrainie generuje także niekorzystne z punktu widzenia touroperatora zachowania konsumenckie, jak odkładanie decyzji o wyjeździe na ostatnią chwilę, co uniemożliwia planowanie i skuteczną optymalizację sprzedaży - mówi Piotr Henicz.

Turcja czy Wyspy Kanaryjskie najpopularniejszymi kierunkami w pandemii

W wyniku pandemii koronawirusa ostatnie dwa lata były swoistym rollercoasterem. Zawirowania w branży podróżniczej zaczęły się już od sezonu Zima 2019/2020, kiedy to na świecie pojawiły się pierwsze przypadki Covid-19. A gdy na początku marca 2020 roku wirus ten dotarł do Polski i nastąpił zakaz wylotów z naszego kraju, biura podróży zawiesiły działalność operacyjną.

Sezon letni w pierwszym roku trwania pandemii nie należał więc do dobrych dla biur podróży, a wręcz był na granicy opłacalności. Odbicie nastąpiło ubiegłej zimy wraz z luzowaniem przepisów związanych z Covid-19. - Byliśmy przekonani, że ten trend przeniesie się na lato 2022. Niestety wojna w Ukrainie sprawiła, że po raz kolejny konfrontujemy się z wieloma znakami zapytania na rozpoczynający się wkrótce sezon wakacyjny - mówi Piotr Henicz z Itaki.

Gdzie latali Polacy w pandemii? - W minionych dwóch latach zaobserwowaliśmy rosnący udział oferty egzotycznej w strukturze sprzedaży, czyli Zanzibar, Malediwy, Dominikany, Wyspy Zielonego Przylądka, które stały się popularne także latem. Innym trendem jest dynamiczny wzrost sprzedaży hoteli z najwyższej półki, które stanowią zdecydowaną większość rezerwacji - mówi Henicz. Podaje, że wciąż najpopularniejszymi kierunkami są Turcja, Grecja, Hiszpania (wraz z Wyspami Kanaryjskim i Majorką), Portugalia (wraz z Maderą), Bułgaria i Albania.

logo
(fot. 123rf.com)

Na te same kraje wskazuje biuro podróży Exim Tours. Według tego biura bardzo dobrze sprzedawały się także: Malta, Egipt, Cypr, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Malediwy. - Zainteresowanie podróżami wzrosło znacznie po okresie zamknięcia granic i zakazie lotów turystycznych - mówi Marcin Małysz.

- Polacy po okresie izolacji chcieli wypoczywać, zmienić klimat, odetchnąć i poczuć się przez chwilę chociaż tak jak przed pandemią. To wszystko spowodowało że od czerwca 2020 zanotowaliśmy znaczący wzrost sprzedaży, który trwał nieprzerwanie przez cały 2021 rok - dodaje Małysz. Co ważne, klienci wybierali najczęściej te kierunki, co do których biuro miało jasne zasady przekraczania granic.

Kurs walut szaleje, ceny rosną

O ile w czasie pandemii ceny wyjazdów spadły, ze względu na obniżone zainteresowanie klientów wyjazdami, o tyle za wczasy w nadchodzącym sezonie zapłacimy więcej. - Podwyżka cen co roku nie jest niczym dziwnym. Rynek turystyczny powoli się stabilizuje, hotelarze i usługodawcy po okresie zamykanie obiektów, czekania na sprzyjające warunki otwierają i remontują obiekty, z powodu wzrostu cen paliw wzrastają ceny lotów, transferów z lotnisk do hoteli, żywności - tłumaczy Marcin Małysz.

Nie bez znaczenia jest też kurs walut, który ostatnio jest niestabilny. - Biorąc pod uwagę poziom inflacji, gwałtowny i nieprzewidywalny wzrost kursów i walut, wzrost cen wyjazdów zagranicznych jest mocno niedoszacowany. Podnosząc ceny o realną wartość ryzykowalibyśmy zmniejszenie lub wręcz zahamowanie popytu - mówi Piotr Henicz.