Czego nie można kupić w Rosji, da się zdobyć na przykład w Dubaju. Z takiego założenia wychodziły bogate Rosjanki, które wycofanie się globalnych marek z ich ojczyzny omijały w taki sposób, że zaopatrywały się w czasie zagranicznych wojaży. Do czasu. Sieć Chanel nie pozwala na wywożenie jej towarów do Rosji.
Luksusowa marka Chanel nie tylko wycofała się z Rosji, ale również blokuje możliwość sprzedawania swoich towarów Rosjanom w innych zakątkach świata – donosi Onet.
Propagandowy dziennik "Komsomolska Prawda" opisywał przykład "rusofobii", jaka miała spotkać rosyjską klientkę na zakupach w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Rosjanka Liza Litwin poskarżyła się w swoich mediach społecznościowych, że przez narodowość... nie sprzedano jej torebki.
Dziewczyna żaliła się, że spędziła ponad godzinę na wyborze modnych dodatków w butiku Chanel w Mall of Emirates. Gdy przyszło do płacenia, sprzedawca poprosił ją o dane identyfikacyjne, a ona podała rosyjski numeru telefonu. Zaraz po tym sprzedawca wyszedł, a po chwili wrócił z kierownikiem.
"Oświadczył on, że od dziś sprzedajemy rzeczy Rosjanom tylko wtedy, gdy podpiszą oświadczenie, że nie wywiozą zakupów i nie będą nosić rzeczy w Rosji" – relacjonuje rozgoryczona miłośniczka Chanel.
Jak zaznacza Onet.podróże, "biorąc pod uwagę źródło ("Komsomolska Prawda"), nie można z całą pewnością stwierdzić, że przytoczona historia wydarzyła się naprawdę, a jeśli się wydarzyła, to czy nie była jakąś nadgorliwą inicjatywą jednego sklepu. "Komsomolska Prawda" miała wspomnieć w artykule o bliskich związkach założycielki firmy Coco Chanel z nazistami podczas wojny, co jest co prawda biograficznym faktem, jednak ma zgrabnie komponować się z oficjalną narracją Kremla o "denazyfikacji" Ukrainy – podaje portal.
Sprawa stała się jednak szeroko komentowana w mediach społecznościowych. Mówiła o niej na swoim Telegramie – również oburzona – rosyjska producentka muzyczna Jana Rudkowska – żona olimpijskiego mistrza łyżwiarstwa figurowego Jewgienija Pluszczenki.
O sprawie donosi również O2, pisząc o skargach kilku innych Rosjanek, które podobne "zniewagi" spotkały w Paryżu.
Portal przytacza historię "zbanowanej" Anny Kałasznikowej – rosyjskiej aktorki i modelki. Celebrytka chciała kupić kolczyki i torebkę. W mediach społecznościowych pożaliła się, że kierownik sklepu powiedział jej: "Wiemy, że jesteś rosyjską gwiazdą i wiemy też, że będziesz dokonywać zakupów do Rosji, więc nie możemy sprzedawać produktów naszej marki". Artystka zapowiedziała bojkot Chanel.
"Prawdziwe" ludzkie dramaty
W INNPoland odpisywaliśmy historię rosyjskiej influencerki, którą do spazmów z rozpaczy doprowadziła informacja... o odcięciu Rosji od Instagrama.
Przypomnijmy, rosyjski regulator rynku telekomunikacyjnego - Roskomnadzor – ograniczył dostępu do Instagrama od 14 marca. Wcześniej wyłączono dostęp do Facebooka i Twittera. W Rosji nie działają też strony internetowe niezależnych portali informacyjnych, gazet oraz stacji radiowych i telewizyjnych.
Czytaj także:
Internauci nie pozostawili na załamanej blogerce suchej nitki. Niektórzy proponowali, by prędko przeprowadziła się do bombardowanego przez rosyjskie wojsko Charkowa - tam Instagram działa.
Dla mnie, jak dla osoby, która kupuje ubrania Chanel i Chanel Haute Couture od ponad 20 lat, a także siedziała na ich pokazach w pierwszym rzędzie, to jest: szok… szok i szok !!! Cóż, dla osoby, która przez lata zostawiła tam ponad 1 milion euro, jest to nawet w jakiś sposób upokarzające.