Jastrzębie znów zaatakowały inflację. Prezes Narodowego Banku Polskiego i Rada Polityki Pieniężnej zdecydowali o kolejnej podwyżce stóp procentowych. Trwa konferencja Adam Glapińskiego.
"Rada oceniła, że utrzymuje się ryzyko kształtowania się inflacji powyżej celu inflacyjnego
NBP w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej. Aby ograniczyć to ryzyko, a więc
dążąc do obniżenia inflacji do celu NBP w średnim okresie, Rada postanowiła ponownie
podwyższyć stopy procentowe NBP. Podwyższenie stóp procentowych NBP będzie także
oddziaływać w kierunku ograniczenia oczekiwań inflacyjnych" – wyjaśniała Rada w komunikacie.
stopa redyskonta weksli 4,55 proc. w skali rocznej;
stopa dyskontowa weksli 4,60 proc. w skali rocznej.
"NBP będzie podejmował wszelkie niezbędne działania w celu zapewnienia stabilności makroekonomicznej i finansowej, w tym przede wszystkim w celu ograniczenia ryzyka utrwalenia się podwyższonej inflacji. NBP może stosować interwencje na rynku walutowym, w szczególności w celu ograniczenia niezgodnych z kierunkiem prowadzonej polityki pieniężnej wahań kursu złotego" – zapowiedziała Rada Polityki Pieniężnej.
Wystąpienie Adama Glapińskiego
- Od ponad roku systematycznie zacieśniamy politykę pieniężna, by zmniejszyć inflację. Działanie te przyniosą oczekiwany rezultat, ale nie od razu. Zazwyczaj jest to co najmniej kilka kwartałów. Najczęściej pięć do siedmiu kwartałów - mówił w czwartek prezes NBP Adam Glapiński. - Wbrew temu, co niektórzy mogliby sugerować, to nie tylko polski problem. Inflacja rośnie globalnie. To zjawisko światowe. Pierwsze te efekty widać już w marcowych danych - stwierdził.
Prezes NBP wymienił też dane dot. wysokości inflacji w różnych krajach Europy: - W ośmiu krajach unijnych inflacja jest wyższa niż w Polsce. Zwrócę uwagę na Czechy. Niektórzy do znudzenia lubią powtarzać, że inflacja w Polsce wybiła wyżej, bo RPP później zaczęła podwyżkę stóp. Początek cyklu podnoszenia w Polsce nastąpił w najwłaściwszym momencie - stwierdził.
- Nie jesteśmy w stanie ocenić na ile czynniki geopolityczne podniosły inflację. Trudno to dokładnie wyliczyć. Można jednak powiedzieć, że to 4-5 pkt proc. Z tych 10,9 proc., których mamy. Prawdopodobnie bez wojny mielibyśmy jednocyfrową inflację – 6-7 proc. - ocenił Glapiński.
Prezes NBP podkreślił, że kurs złotego w ostatnim okresie poprawia się, a "działania NBP działają na korzyść złotego".
- Odbyłem rozmowę z Fed i oni nas w każdej możliwej sytuacji mogą nas wesprzeć. Szef Fed Jerome Powell prosił, żeby o tym poinformować. Mamy wsparcie, ale nigdy nie będziemy musieli z niego korzystać. Warto o nim pamiętać. Mamy 160 mld dolarów rezerwy. Mamy potężne rezerwy. Silny kurs złotego osłabia inflację - stwierdził Glapiński.
Jak dodał, polska gospodarka ma silne fundamenty i rynek pracy będzie w stanie wchłonąć ukraińskich uchodźców. - Oczywiście życzymy wszystkim obywatelom Ukrainy, by jak najszybciej wrócili do swoich domów do swojej ojczyzny. Jeśli jednak tak się nie stanie, znajdą zatrudnienie w Polsce - zadeklarował.
- Nadal uważamy, że zostanie utrzymany wysoki wzrost gospodarczy mimo solidnego szoku podażowego - powiedział Glapiński.
Prezes NBP podkreślił, że nadal utrzymuje się ryzyko silnego utrzymywania inflacji powyżej celu inflacyjnego w ciągu najbliższych dwóch lat. Według niego, o podwyżce stóp procentowych zdecydowały trzy czynniki:
uporczywość i wysokość inflacji
sytuacja wojenna, która się rozwija, rosnące jej koszty
"oczywisty" fakt, że polityka fiskalna państwa frontowego będzie musiała być luźna.
- To nie jest decyzja wyprzedzająca. To nie jest decyzja, która przyspiesza decyzję o podwyższeniu stóp, by wcześniej te podwyżki zakończyć. Zareagowaliśmy na dane. Nie odnosiliśmy się do tego, czy cykl się zakończy i kiedy, bo tego nie wiemy. Na razie inflacja jest bardzo wysoka, o tendencji wzrostowej, a koniunktura jest mocna - stwierdził Glapiński.
Prezes NBP podkreślił, że cel decyzji o podwyżce stóp procentowych to "nałożyć kaganiec, cugle inflacji". - RPP jest zdeterminowana, żeby obniżyć inflację. Broń Boże, żeby z łańcucha się zerwała. Działamy zdecydowanie i nie wypuścimy jej spod kontroli - przekonywał.
Glapiński podkreślił, że nie wiadomo, jak długo będą trwały podwyżki stóp procentowych i na jakim poziomie się zakończą.
Prezes NBP przekonywał także, że 4,5 proc. "to nie jest wysoka stopa". - To nadal jest ujemna realna stopa. Banki, udzielając kredytów hipotecznych przy historycznie niskich stopach były zobowiązane przez KNF udzielać informacji, że stopa NBP osiągnie wkrótce taki poziom. Ta stopa nie powinna nikogo zaskoczyć. Chyba nikt nie myślał, ze stopa NBP będzie wiecznie wynosić 0,1 proc. - stwierdził.
W odpowiedzi na pytanie o możliwą obniżkę stóp procentowych, Glapiński stwierdził, że "na razie inflacja jest dwucyfrowa i ma tendencje do wzrostów. Nieoficjalnie ze szczytem w czerwcu, a potem powolny spadek. Jak coś się zmieni, to na następnej konferencji powiem. Żadnych pułapów sobie nie wyznaczam i punktów dojścia."
Zapytany był również o to, jaki sens ma wysoka polityka fiskalna, skoro Polacy dużo płacą za energię i kredyty.
- Policy mix polega na tym, że rząd będzie musiał dokonywać wielkich wydatków, żeby złagodzić wpływ wojny. Pamiętacie te elaboraty, jaki to jest ciężar dla niemieckiej gospodarki, żeby przyjąć milion uchodźców przez rok? My przez dwa miesiące przyjęliśmy ponad dwa miliony. A gdzie polska a gdzie niemiecka, ogromna, bogatsza gospodarka. To jest jednak ogromny ciężar finansowy - stwierdził prezes NBP.
Ostrzegł przy tym, że w nadchodzącym czasie polityka fiskalna "będzie musiała być hojna". - I w odpowiedzi do tego polityka monetarna NBP musi być ciasna. Nie możemy utracić kontroli nad inflacją. Rząd pomaga nam jednak w opanowaniu inflacji przez tarczę antyinflacyjne. To jest podręcznikowy policy mix - stwierdził.
Prezes NBP podkreślił także, że Radę Polityki Pieniężnej interesuje to, czy oczekiwania inflacyjne rosną czy maleją. - Precyzja nie ma sensu, bo to są psychologiczne czynniki. Czy rośnie zaufanie konsumentów do stabilności gospodarki czy świata. Według naszych danych następuje pewne odejście od pierwszego szoku po wybuchu wojny, znormalnienie zachowań - podkreślił.
Jestem redaktorem prowadzącym INNPoland.pl. Pracowałem m.in. dla Vice, newonce, naTemat i Next.gazeta.pl. W INN piszę swoje "rakoszyzmy". Prywatnie tworzę własne "Walden" w nadwarciańskim zaciszu. Poza tym co jakiś czas studiuję coś nowego.
Jak dotąd widać szok. Niepewność związana z rosyjską agresją silnie odbiła się na nastrojach gospodarstw domowych. Nie wiemy, na ile to trwałe. Niebawem zobaczymy jednak poprawę nastrojów. Oby tak było. Zmieniają się one oczywiście zależnie od sytuacji za wschodnią granicą.
Adam Glapiński
Nie wiem, co zrobimy w tej sprawie za miesiąc. Nie wiem, jakie dane otrzymamy. Nie wiemy, co będzie się działo z wojną. Nawet najwięksi możnowładcy tego świata tego nie wiedzą. Działamy pod wpływem danych. Z jednej strony szybki wzrost gospodarczy, z drugiej szybki wzrost inflacji i wzrost wydatków w polityce fiskalnej. Te dane będziemy analizowali. Jeśli koniunktura byłaby słaba w wyniku wojny i naszych działań, a inflacja niska – może taki moment nastąpić. Jesteśmy jednak od tego daleko.