Co może windykator? Uwaga na sztuczki firm windykacyjnych
Windykacja to słowo, które spędza sen z oczu dłużników. Ale co właściwie może windykator i komornik? Odpowiedź w naszym tekście.
Reklama.
Windykacja to słowo, które spędza sen z oczu dłużników. Ale co właściwie może windykator i komornik? Odpowiedź w naszym tekście.
Wielu Polaków nie wie, co robić, gdy zadzwoni do nich windykator lub w skrzynce wyląduje pismo od niego. "W wielu przypadkach firmy zajmujące się ściąganiem długów wykorzystują sztuczki prawne i psychologiczne, by wykazać się skutecznością – przestrzegał dziennikarz INNPoland.pl, Konrad Bagiński.
Część osób kompletnie ignoruje takie wiadomości. Nie do końca słusznie – windykator musi zawsze wyjaśnić, o co chodzi. Być może faktycznie zapomnieliśmy o tym, że mamy jakiś niezapłacony rachunek telefoniczny, fakturę za kablówkę czy inne świadczenie. Warto to sprawdzić.
Jeśli jesteśmy pewni swego, przedstawiamy swoje dowody windykatorowi. To on kupił od kogoś niesłuszny dług, niech więc sobie radzi. Ma obowiązek udowodnienia, że pieniądze mu się należą.
Warto pamiętać, że firmy windykacyjne skupują stare długi od różnych firm za grosze – czasem za 10-20 proc. ich nominalnej wartości. Oznacza to, że wierzyciele uznali je za stracone, a owe 10-20 proc. ceny wyjściowej i tak są dla nich sukcesem.
Firma windykacyjna musi nam przedstawić swoje racje. Często jednak jej przedstawiciele uderzają w wysokie C, strzelając możliwością zesłania na domniemanego dłużnika wszystkich plag egipskich. Pamiętajmy, że windykatorowi niewiele wolno. Nie ma on uprawnień komornika, nie może od nas żądać numeru konta bankowego, danych, pytać o nas sąsiadów czy pracodawcy, dzwonić o różnych porach dnia i nocy etc.
Takie zachowania noszą cechy nękania i wiele osób wygrało już z uciążliwymi windykatorami przed sądem, uzyskując całkiem spore odszkodowania. Są też windykatorzy, którzy płacili kary nałożone na przykład przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Może się zdarzyć, że windykator będzie próbował od nas dochodzić przedawnionego długu. Nie oznacza to, że roszczenie nie istnieje – owszem, ono ciągle jest, ale jego dochodzenie jest bezzasadne. Takim kompletnie się nie przejmujmy.
Nawet jeśli windykator pójdzie z nim do sądu, nic nie wskóra. Od kilku miesięcy sądy z automatu muszą sprawdzać, czy roszczenia są zasadne. Jeśli nie, wnoszący o egzekucję długu płaci koszty sądowe. Dlatego też wielu windykatorów ciągle dzwoni i mówi o kierowaniu sprawy do sądu, ale nigdy tego nie robi. Warto nagrać takie rozmowy (na własny użytek, możemy powiadomić dzwoniącego o fakcie nagrywania) i przedstawić je w potem jako dowód nękania.
Obecnie roszczenia majątkowe przedawniają się nie po 10, ale po 6 latach. W przypadku roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej oraz dotyczących świadczeń okresowych, np. czynszu najmu i dzierżawy, termin ten wynosi - tak jak do tej pory - trzy lata. Uwaga, jeśli wierzyciel będzie się starał o odzyskanie pieniędzy, to przedawnienie może nigdy nie nastąpić.
W praktyce oznacza to, że jeśli ktoś wezwie nas teraz do zapłaty długu starszego, niż 6 lat, możemy go spokojnie zignorować. W wielu przypadkach ten termin jest nawet krótszy.
Oto okresy przedawnienia wybranych roszczeń:
Odpowiedź brzmi: prawie wszystko. To urzędnik państwowy, chroniony statusem funkcjonariusza publicznego. Pracuje od godz. 7 do 21. Ma prawo wejść na posesję lub do mieszkania, również pod nieobecność gospodarza (w praktyce robi to w wyjątkowych sytuacjach). Sąd może mu wydać specjalne pozwolenie na zajęcie majątku dłużnika w nocy.
Funkcjonariusz musi się wylegitymować identyfikatorem ze zdjęciem, przedstawić i pokazać tytuł wykonawczy – w praktyce jest to jest prawomocne orzeczenie sądu.
Komornik może zająć rachunek bankowy dłużnika drogą elektroniczną. Ale uwaga: mamy 7 dni na reakcję i obronę. Jeśli w tym czasie udowodnimy, że roszczenie było przedawnione albo dług uregulowany, pieniądze do nas wrócą.