Zajęty łajaniem prezydenta Macrona i Unii Europejskiej premier Morawiecki zapomniał poinformować, że Polska straciła właśnie 320 mln zł na poczet kar za funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Wiedział o tym od dwóch tygodni.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak pisze brukselska korespondentka RMF FM, Katarzyna Szymańska-Borginon, Komisja Europejska już 24 marca poinformowała polski rząd, iż zabiera Polsce 69 mln euro na poczet nie zapłaconych kar za niezgodne z prawem funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. To równowartość 320 mln złotych.
Jak przypominaliśmy w INNPoland.pl, w styczniu Komisja Europejska odrzuciła wniosek Polski o wstrzymanie naliczania kar za nieprzestrzeganie wyroku TSUE. Chodzi o nakaz zawieszenia działalności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Polski rząd chciał, aby kara nie była naliczana do czasu wprowadzenia w Polsce odpowiednich reform. Kara, którą naliczono Polsce, dotyczy okresu od 3 listopada do 10 stycznia. Jednak Komisja Europejska się na to nie zgodziła.
Pod koniec października Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nałożył w tej sprawie karę na Polskę. Chodziło o niezawieszenie stosowania przepisów m.in dotyczących Izby Dyscyplinarnej. Co ciekawe, już wtedy premier Morawiecki premier Mateusz Morawiecki twardo bronił na forum Parlamentu Europejskiego antyunijnej linii rządu PiS, ale przyznał, że należy zlikwidować Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. Jak powiedział, tak nie zrobił.
Co ważne - miało to być symboliczne ustępstwo, krok w tył, który w mniemaniu PiS miał umożliwić wypłatę środków z KPO. W grę wchodzi bowiem nie tylko kara od KE, ale i wypłata kilkudziesięciu miliardów euro na odbudowę gospodarki.
Już w połowie lipca zeszłego roku Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem unijnym. Polskę wezwano do "natychmiastowego zawieszenia" przepisów dotyczących uprawnień nieuznawanej izby.
Polska nic nie zrobiła ani z Izbą Dyscyplinarną, ani karą. Pisaliśmy już o tym, że 24 marca Komisja powiadomiła Polskę o planowanym potrąceniu kar z przysługujących nam funduszy. Potrącenia Komisja Europejska będzie mogła dokonać po upływie 10 dni roboczych od dnia powiadomienia państwa członkowskiego. Termin ten minął w pierwszym tygodniu kwietnia. Z informacji Katarzyny Szymańskiej-Borginon wynika, że KE już potrąciła pieniądze z wypłat dla Polski.
Komisja Europejska nie podała, z których funduszy należnych Polsce potrąci lub już potrąciła należności. Unia może odebrać Polsce pieniądze m.in. z Funduszu Spójności lub dopłat bezpośrednich dla rolników.
Z odpowiedzi Ministerstwa Finansów na pytania DGP wynika, że pierwsza transza wraz z odsetkami, w kwocie ponad 15 mln euro, potrącona została z Programu Operacyjnego Wiedza, Edukacja, Rozwój (ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego). Drugie tyle straciło... województwo kujawsko-pomorskie. Dlaczego właśnie ono? DGP pisze, że miało po prostu pecha.
Regionalny Program Operacyjny województwa kujawsko-pomorskiego miał być właśnie zasilony sporym przelewem z UE, więc najłatwiej było go przyciąć.
Jak pisze DGP, samorząd kujawsko-pomorski i MF zapewniają, że potrącenie nie będzie wiązało się z problemami dla beneficjentów, którym budżet zrefunduje ubytki.