Rynek najmu w Polsce rośnie w błyskawicznym tempie, a wraz z nimi ceny mieszkań. Ci, których jednak nie stać na to, aby samodzielnie wynająć mieszkanie, mają do wyboru jeszcze kilka opcji: coliving, prywatne akademiki czy mieszkania na abonament.
Czym różni się coliving od współdzielenia mieszkania?
Budzisz się rano we własnym łóżku, bierzesz prysznic, idziesz do kuchni po kawę, a tam witają cię współlokatorzy - tak wygląda codzienność osób współdzielących mieszkanie. Ale jeśli mieszkasz na zasadzie colivingu (który też jest formą współdzielenia przestrzeni mieszkalnych) zamiast kuchni masz aneks kuchenny we własnej kawalerce. Współlokatorzy są, owszem, ale wyłącznie we wspólnych przestrzeniach znajdujących się na terenie budynku mieszkalnego, czyli poza twoją kawalerką (ewentualnie dwupokojowym mieszkaniem).
Nie musisz się więc martwić, że komuś będzie nie w smak, że jesz śniadanie w samej piżamie czy wręcz bieliźnie. A znam przypadek niesfornego trzydziestolatka, który miał za nic uwagi współlokatorów, którym przeszkadzało notoryczne chodzenie przez niego po domu jedynie w bieliźnianych slipach. Nie zważał nawet na to, czy któryś z lokatorów miał w tym czasie gości.
Coliving zapewnia lokatorom większą prywatność, przy jednoczesnym zachowaniu życia w społeczności, co dla niektórych osób jest atutem. W układzie tym mogą odnaleźć się osoby, które niekoniecznie chcą współdzielić z kimś mieszkanie, ale już taras czy ogród tak. Jest też to rozwiązanie dla tych, którym zależy na dobrej lokalizacji, ale których nie byłoby na to stać wynajmując w pojedynkę mieszkanie. Trudno bowiem znaleźć w przystępnej cenie kawalerkę, która będzie w przyzwoitym stanie i będzie znajdowała się w miarę blisko centrum. W dodatku - bądź co bądź - coliving oferuje więcej przestrzeni niż sama kawalerka.
- W Polsce nie mamy jeszcze rynku colivingu, lecz mówimy o pierwszych próbach adaptacji tego modelu na nasz rynek. Popularniejszy w Polsce jest najem długoterminowy bądź średnioterminowy, wzbogacony o usługi dodatkowe takie jak dostęp w ramach obiektu do siłowni, coworkingu, ogrodu czy sali filmowej - mówi Przemysław Chimczak-Bratkowski, partner zarządzający ThinkCo, firmy badawczo-rozwojowej specjalizującej się w rynku nieruchomości.
Największą zaletą korzystania z colivingu jest to, że najemcy nie muszą szukać osób do współdzielenia mieszkania, czyli mieć przyjaciół, z którymi chcą dzielić przestrzeń. Wystarczy, że wynajmą mieszkanie w budynku działającym na zasadzie colivingu.
- Coliving jest współdzieleniem instytucjonalnym, czyli wymyślonym odgórnie. Mamy właściciela budynku, który tworzy obiekt, gdzie pewne przestrzenie będą współdzielone. Jest to rozwiązanie skierowane do młodych, pracujących osób, często singli bądź osób przeprowadzających się do nowego miasta. Atutem colivingu jest możliwość poznania nowych ludzi i dostępu do wielu udogodnień, których nie otrzymalibyśmy w zwykłym mieszkaniu na wynajem - mówi Chimczak-Bratkowski.
Kolejną - i być może nawet większą zaletą - jest cena. Przykładowo za apartament w centrum Poznania zapłacimy 1,1 - 1,5 tys.zł, a na Starym Mieście w Poznaniu zapłacimy nawet 750 zł (według cennika firmy Colivia). Podobne ceny są we Wrocławiu. W chwili powstawania tego artykułu, wszystkie dostępne apartamenty były wynajęte.
Pomysł przyszedł z wielkich metropolii
Założyciel ThinkCo zwraca uwagę, że coliving jest konceptem globalnym, który dobrze przyjął się w największych metropoliach, zwłaszcza w takich miastach jak Londyn, Nowy Jork, San Francisco czy Barcelona, gdzie dostępnych mieszkań jest zdecydowanie mniej niż w Polsce.
- Jest tam bardzo trudno wynająć mieszkanie, a rozwiązania colivingowe oferują pewną alternatywę dla skrzykiwania się ze znajomymi i wspólnego szukania mieszkania. Jest to formuła, która daje im możliwość mieszkania blisko centrum, z dostępem do wielu usług dodatkowych w zamian za współdzielenie przestrzeni - mówi partner zarządzający.
- Coliving ma na celu zebranie pod jednym dachem ludzi o określonych potrzebach w danym momencie życia. Na świecie istnieją colivingi kierowane do młodych pracujących, muzyków czy do cyfrowych nomadów, którzy podróżują po świecie, ale jednocześnie potrzebują miejsca, w którym mogą odpocząć bądź pracować - dodaje szef ThinkCo.
Choć w naszym kraju nie jest jeszcze tak ciasno na rynku mieszkań jak w Stanach Zjednoczonych czy wysoko rozwiniętych krajach europejskich, jest to małym pocieszeniem dla tych Polaków, których nie stać na własny kąt. - Obecnie na rynku najmu panuje zainteresowanie wszystkim, co ten rynek oferuje. Wynajęte jest wszystko, co można było wynająć i tak naprawdę nie ma wolnych lokali, które czekałyby, chyba że za niebotycznie wysokie ceny. Nałożyło się na siebie kilka zjawisk, ale najważniejszym z nich jest 2,5 mln uchodźców, którzy przybyli do Polski - mówi Chimczak-Bratkowski.
A może akademik dla dorosłych?
Sektor usług mieszkaniowych nieustannie się rozwija, zaś coliving jest tylko jedną z dostępnych form. Wśród alternatywnych - i tanich - propozycji znajdują się PBSA (purpose built student accommodation), czyli prywatne akademiki. Wprawdzie domy studenckie przeznaczone są dla studentów, jednak zdarza się, że zamieszkują w nich także młodzi dorośli, którzy już pracują. Przemysław Chimczak-Bratkowski przyznaje, że część akademików proponuje takie rozwiązania. A ceny są przystępne, w porównaniu do wynajmu mieszkań. I tak na przykład w prywatnym akademiku Student Depot w Warszawie, o podwyższonym standardzie za studio dla pary zapłacimy 2215 zł, a za studio jednoosobowe - 2015 zł.
Według Cezarego Jarząbka, założyciela i prezesa Golub GetHouse rynek prywatnych akademików jest jednym z najbardziej perspektywicznych sektorów nieruchomości w Polsce.
"Naszym studentom udostępniamy znacznie więcej niż tylko miejsce do spania. W LivinnX znajdują się także specjalnie zaaranżowane sale do nauki, wspólna kuchnia, przestrzeń rozrywki, a także całodobowa siłownia czy taras z jacuzzi na dachu. Od początku realizacji tej inwestycji zależało nam na tym, aby w pełni odpowiadała standardom europejskim w każdym możliwym aspekcie" - podaje Jarząbek w raporcie "Prywatne akademiki w Polsce", zrealizowanego przez Think Co i Golub GetHouse (do tego drugiego należy akademik LivinnX Kraków).
Wynajmę mieszkanie na abonament
Być może przeprowadziłeś się do nowego miasta i nie masz rozeznania, która okolica będzie dla ciebie najbardziej odpowiednia albo zwyczajnie nie wiesz, jak długo w tym mieście zostaniesz i nie chcesz niepotrzebnie wydawać pieniędzy na wiązanie się długoterminową umową najmu. Z drugiej strony nie jest w interesie najemcy, aby szukanie mieszkania zajęło dłużej niż okres jego wynajmu. Rozwiązaniem może być więc wynajem mieszkania na abonament.
- W zależności od sytuacji życiowej to klient decyduje na jak długo zamieszka - kilka miesięcy czy rok. Większość osób jest zainteresowana podpisaniem 12-miesięcznej umowy. Jednak w czasie pandemii klienci docenili także krótsze okresy najmu, nawet od 3 miesięcy, co było związane z brakiem pewności o ciągłość zatrudnienia - mówi Alicja Kościesza, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Resi 4 Rent. Zaznacza, że obecnie najmem krótkoterminowym zainteresowane są przede wszystkim osoby przybywające z Ukrainy.
Jak wskazuje Kościesza dominującą grupą na rynku najmu są obecnie osoby do 34 roku życia, które przeprowadzają się do dużych miast w związku z rozwojem zawodowym, a także single lub młode rodziny ze stabilnymi dochodami, które na danym etapie życia nie czują presji posiadania własnego mieszkania. - To przedstawiciele pokoleń, które – o ile planują w przyszłości zakup własnego mieszkania – są o wiele mniej przywiązane do jednego miejsca, świadome kosztów i konsekwencji wieloletnich kredytów oraz dłużej zwlekają z decyzją o zakupie - komentuje Alicja Kościesza.
Resi 4 Rent oferuje zarówno kawalerki, jak i dwu- lub trzypokojowe mieszkania. Można też wynająć na abonament luksusowe penthouse’y, które znajdują się na najwyższych kondygnacjach Browarów Warszawskich. Ceny wyglądają następująco: za studio znajdujące się w Warszawie przy ulicy Taśmowej zapłacimy 2580 zł miesięcznie, za apartament dwupokojowy - 3190 zł, a za trzypokojowy - 4200 zł. Choć wynajmowane są pełnowymiarowe mieszkania, to - idąc z duchem czasu - na potrzeby wynajmujących zagospodarowywane są przestrzenie wspólne. - Korzystanie z abonamentu wiąże się z dodatkowymi udogodnieniami i platformą usług dla klientów, które są integralną częścią każdego abonamentu, jak zajęcia sportowe czy program lojalnościowy - mówi Kościesza.
Zapytaliśmy Resi 4 Rent, dlaczego uważają, że lepiej jest wynająć mieszkanie od firmy niż od prywatnego właściciela. - Z punktu widzenia najemcy mieszkanie w abonamencie to przede wszystkim nie produkt a kompleksowa usługa. Tym co nas wyróżnia na rynku, jest to, co najemca otrzymuje w cenie abonamentu, czyli oprócz lokalu także zarządzanie najmem i profesjonalną obsługę - odpowiada Alicja Kościesza. Wskazuje, że mieszkania są w pełni umeblowane i wyposażone w niezbędne sprzęty AGD. W cenie abonamentu lokatorzy mają też dostęp do Wi-Fi czy do panelu pozwalającego m.in. na zarządzanie swoją umową i rozliczeniami. Do ich dyspozycji jest też zespół biura obsługi klienta, który jest przypisany do danej inwestycji.
Przedstawicielka Resi 4 Rent zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny aspekt: - W przeciwieństwie do rynku najmu prywatnych właścicieli, oferta lokali w abonamencie nie przewiduje kryteriów dyskryminujących w przypadku rodzin z dziećmi, cudzoziemców, studentów czy osób posiadających zwierzęta. Poza kryterium finansowym pozwalającym ocenić zdolność do płacenia czynszu, nie stosujemy żadnych innych wymagań wobec przyszłych lokatorów i nie ingerujemy w prywatną sferę ich życia. Kierujemy się zasadą, że każdy ma prawo cieszyć się wolnością wyboru, mieszkać, gdzie i z kim chce, tak długo, jak tego potrzebuje - mówi Alicja Kościesza.
Narastające w ostatnich miesiącach podwyżki rat kredytów oraz narastająca niechęć do zaciągania wieloletnich kredytów hipotecznych przełożyły się na wzrost zainteresowania usługami wynajmu na abonament. Resi4Rent podaje, że we wszystkich ich budynkach w Gdańsku, Łodzi, Poznaniu, Warszawie i Wrocławiu "średnie obłożenie utrzymuje się na poziomie 99 proc.".
- Większość najemców przedłuża umowy na kolejne lata, a wracające na rynek mieszkania znajdują nowych lokatorów w czasie nie dłuższym niż dwa tygodnie, często za sprawą poleceń aktualnych mieszkańców – aż co 10 klient przychodzi do Resi4Rent z rekomendacji znajomego lub członka rodziny - informuje Kościesza.