Branża piekarnicza stanęła pod ścianą. Surowce takie jak mąka drożeją z tygodnia na tydzień, podobnie rosną koszty energetyczne. Piekarze wskazują, że już muszą podnieść ceny, ale i tak potrzebna jest pomoc rządu – tu i teraz. Jeśli nic się nie zmieni, to przez braki dostaw może zabraknąć też chleba – ostrzegają.
Piekarze napisali pismo, w którym proszą rząd o pomoc w ciężkiej sytuacji branży. Do dokumentu adresowanego do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi dotarły Wiadomościhandlowe.pl.
Jak wskazują przedstawiciele piekarnictwa wojna w Ukrainie oznacza też kryzys dla ich biznesu. Ukraina to kluczowy producent i eksporter zbóż, odpowiadający za 30 proc. rynku w Europie. Po dodaniu eksportu z Rosji globalnie z rynku zniknęła około jedna czwarta pszenicy i jedna trzecia jęczmienia.
Polska nie otrzymała zakontraktowanych dostaw, bo ukraińskie porty są blokowane. Rosja sama wstrzymała eksport zbóż. Oznacza to jedno – podwyżkę cen mąki, jak deklarują piekarze o 30 proc. z miesiąca na miesiąc. Droższy surowiec oznacza zaś podwyżki ceny chleba w sklepach.
– Cena mąki w skupie bezpośrednio przekłada się na cenę pieczywa dostarczanego polskim konsumentom każdego dnia. Producenci nie mają wyboru, muszą podnosić ceny chleba, którego i tak w najczarniejszym scenariuszu, ze względu na spodziewany deficyt surowców oraz zapowiedziane ograniczenia ciągłości w dostawach gazu czy energii elektrycznej, może zabraknąć – zaznacza w komunikacie Waldemar Topolski, Prezes Stowarzyszenia Producentów Pieczywa.
Piekarze są w dramatycznej sytuacji i uważają, że nie obędzie się bez specjalnych rozwiązań pomocowych.
– Podjęliśmy działania skierowane do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz innych decydentów z prośbą o rozpoczęcie dialogu i wdrożenie rozwiązań, które pomogą zapobiec fatalnej sytuacji dla naszej branży, która ostatecznie dotknie przede wszystkim społeczeństwo – podkreśla Topolski.
Wśród zaproponowanych mechanizmów znalazły się :
wprowadzenie ograniczeń wywozu surowców strategicznych włączając zboża;
uruchomienie rezerw strategicznych;
dopłaty do zboża dla rolników sprzedających ziarna w Polsce.
Kraje Zachodu szukają żywności w Polsce
Na początku marca informowaliśmy w INNPoland o wprowadzonym przez ukraińskie władze zakazieeksportu żyta, jęczmienia, gryki, prosa, cukru, soli i mięsa. Będzie on obowiązywał do końca roku, co oznacza, że żywności trzeba szukać gdzie indzej.
– Zniknięcie z rynku ukraińskich dostawców spowodowało ogromny wzrost zainteresowania polskimi produktami. W efekcie wielu producentów nastawia się dzisiaj na eksport, a nie dostawy krajowe, co może być za chwilę powodem problemów z zaopatrzeniem sklepów w podstawowe produkty – ostrzegała w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji zrzeszającej największe sieci.
Juszkiewicz wskazuje na problemy ze zbożem. Węgry wprowadziły już ograniczenia w eksporcie towarów zbożowych. "Rzeczpospolita" podaje, że niektóre firmy wykorzystują jednak zamieszanie wojenne, by dotrzeć na zachodnie rynki.
– Spodziewamy się znacznego przyspieszenia eksportu polskiej pszenicy i kukurydzy. Dostawy ziarna między innymi z Polski do krajów Afryki i innych będą zastępować zboże ukraińskie, którego eksport drogą morską został całkowicie wstrzymany – podkreślał Krzysztof Gwiazda, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Zbożowo-Młynarskiego.