Niemcy desperacko próbują rozbudowywać swoją infrastrukturę gazową, obawiając się o przyszłość bez surowca ze Wschodu. Polska patrzy zaś na obecną sytuację ze spokojem – przekonuje prezes PGE Wojciech Dąbrowski. Spokojny sen ma nam zapewniać m.in. Baltic Pipe i terminal w Świnoujściu.
– Niemcy od lat 60., 70. pielęgnowały współpracę z partnerem rosyjskim i dostawę z kierunku rosyjskiego. I dzisiaj są w bardzo trudnej sytuacji. Dziś na gwałt rozbudowują swoje terminale gazowe. Tam jest w tej chwili panika. My tutaj jesteśmy spokojni. Polska jest bezpieczna" – wskazał cytowany przez PAP prezes PGE Wojciech Dąbrowski.
Podczas wystąpienia w czasie Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach wskazał, że Polska jest gotowa, "aby przez najbliższe lata móc dostarczyć klientom gaz w tej ilości, jaka będzie potrzebna".
Ma to być możliwe dzięki infrastrukturze takiej jak gazociąg Baltic Pipe. Ten będzie mógł przesyłać 10 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie do Polski oraz 3 mld m sześc. z Polski do Danii. Kolejnym krokiem do ulepszania stabilności energetycznej jest rozbudowa gazoportu w Świnoujściu oraz budowa pływającego gazoportu w Gdańsku.
Dąbrowski zaznaczył, że magazyny gazu są pełne, a więc "jesteśmy już praktycznie zabezpieczeni jeśli chodzi o jesień i zimę".
Oczywiście sama infrastruktura to jedno, a pochodzenie surowca i popyt na gaz to zupełnie inne sprawy.
Chiny szukają rosyjskiego gazu
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, całemu światu gaz z Rosji śmierdzi wojenną pożogą i nikt nie chce go kupować. Nikt, oprócz Chin. Kraj Środka w wielkiej tajemnicy wykorzystuje sieć spółek, które dostarczają mu LNG z Rosji.
Czołowi chińscy importerzy skroplonego gazu ziemnego ostrożnie szukają dodatkowych rosyjskich dostaw, próbując skorzystać z niskich cen na to paliwo. To samo, którego praktycznie wszyscy światowi odbiorcy unikają jak ognia.
Chińskie państwowe firmy, w tym Sinopec i PetroChina, prowadzą rozmowy z dostawcami rosyjskiego gazu - informuje Bloomberg. Chcą kupować ładunki spot z Rosji z dużym rabatem, twierdzą informatorzy agencji. Niektórzy chińscy importerzy rozważają wykorzystanie rosyjskich firm do udziału w przetargach na zakup LNG w ich imieniu, aby ukryć swoje plany zakupowe przed zagranicznymi rządami.
Jak pisze BusinessInsider.pl rosyjski surowiec jest obecnie sprzedawany z ponad 10-procentową zniżką w stosunku do innych dostaw realizowanych poza kontraktami długoterminowymi.