Prezes Polskich Linii Lotniczych LOT Rafał Milczarski zapowiedział, że ceny biletów lotniczych będą musiały się podnieść. Wskazuje, że wpływ ma na to obecna sytuacja – m.in. przez wojnę w Ukrainie rośnie cena ropy, a wraz z nią – cena paliwa lotniczego.
– Jeżeli zmiana ceny paliwa lotniczego będzie trwała, to i ceny biletów lotniczych będą musiały się zmienić – powiedział cytowany przez Money.pl Rafał Milczarski, prezes Polskich Linii Lotniczych LOT.
Menedżer przypomina, że zaledwie w zeszłym roku Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych IATA prognozowało, ze w 2022 r. cena baryłki paliwa lotniczego wyniesie 70 dolarów. Obecnie przewoźnicy zabiliby za taką cenę.
– Dziś wynosi ona grubo ponad 100 dol. Obecne prognozy mówią, że średnia cena w tym roku wyniesie 118 dol. za baryłkę. Żadna linia lotnicza świata nie jest w stanie dotować przewozów, a paliwo to niezwykle istotny element kosztowy – dodaje prezes PLL LOT.
Obecnie sytuacja jest zaś dość dramatyczna. Z danych IATA na 6 maja br. wynika, że paliwo lotnicze kosztuje ok 176 dol. za baryłkę. To wzrost o niebagatelne 147 proc. rok do roku.
Pierwszym znakiem alarmowym może być obecna sytuacja w Nigerii. Tamtejsi przewoźnicy wskazali, że od 16 maja wstrzymają wszystkie połączenia lotnicze. Dlaczego? Bo od 4 miesięcy dopłacają do lotów i nie mogą już tego dłużej robić. Cena paliwa lotniczego wzrosła tam trzykrotnie.
Milczarski wskazał, że LOT przeprowadza obecnie wymiany samolotów na maszyny zużywające mniej paliwa.
– Wymieniliśmy flotę samolotów dalekiego zasięgu z Boeingów 767 na Dreamlinery, na krótszych trasach zamiast Boeingów 737 starszego typu mamy najnowsze MAX-y. To są gigantyczne oszczędności – zaznacza prezes.
26 tys. zł kary za postój samolotu w Goleniowie
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, od połowy marca na lotnisku w Goleniowie pod Szczecinem koczuje pusty samolot. Boeing 737-800 stoi na płycie od czasu jak Azur Air Ukraine zwolnił jego pilotów z pracy tuż po lądowaniu maszyny. Teraz właściciel w końcu zgłosił się po zgubę… i musi zapłacić wielką karę za nieplanowany postój.
Boeing 737-800 spędził na lotnisku w Goleniowie półtora miesiąca. Ostatni lot maszyny odbył się 17 marca, z Szarm el-Szejk właśnie do podszczecińskiego lotniska. Na pokładzie było ok. 150 obywateli Ukrainy, wracający z wakacji w Egipcie. Po lądowaniu załoga samolotu poinformowała władze lotniska, że nie pracuje już dla Azur Air Ukraine – pisze PAP.
Dzienna opłata za postój zapomnianego samolotu wynosi 600 zł. Oznacza to, że właściciel musi przełknąć grzywnę 26 tys. złotych.
– Właściciel zgłosił się po ten samolot i poleciał do Katowic do hangaru. Sądzimy, że w tamtym miejscu będzie przygotowany dla innej linii lotniczej, aby dalej służyć i latać – powiedział rzecznik prasowy portu lotniczego Szczecin-Goleniów Krzysztof Domagalski.
Rzecznik dodał, że suma nie jest wygórowana, jak za półtorej miesiąca postoju 80-tonowej maszyny, zajmującej tyle miejsca, co 50 samochodów osobowych. Do tego maszyna przeszła w międzyczasie liczne przeglądy techniczne.
Opłacenie wielotysięcznej kary nadal opłaca się właścicielowi. Wartość jednostki jest bowiem szacowana na 70 mln dolarów, czyli przeszło 308,2 mln złotych.