Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Wzrost kosztów kredytów mieszkaniowych oraz drastyczny spadek zdolności kredytowej spowodowały zapaść na rynku hipotek. W kwietniu tego roku ich liczba spadła o 38,7 proc., a wartość o 32,5 proc. (w porównaniu do kwietnia 2021). Tak wynika z danych Biura Informacji Kredytowej. BIK zauważa jeszcze jedno - mieszkania zdrożały. Średnia wartość kredytu mieszkaniowego w kwietniu była wyższa w ujęciu rocznym o 10,2 proc. i wyniosła 352,93 tys. zł.
- Dla kredytów mieszkaniowych kwiecień był bardzo zły, bowiem w kwietniu banki udzieliły tylko 14 tys. 570 kredytów. Jest to najmniej w całej pandemii i najmniej od grudnia 2017 r. Pomimo tego, że w lutym br. liczba osób wnioskujących o kredyt wzrosła, a w marcu tego roku przekroczyła nawet 53 tys. ustalając drugi w ostatnich dziesięciu latach rekordowy wynik - mówi główny analityk Biura Informacji Kredytowej Waldemar Rogowski.
Dodał, że wynik 5,142 mld zł (na tyle opiewały wszystkie kwietniowe kredyty hipoteczne) jest najniższy od stycznia 2021 r. a wartość akcji kredytowej z pierwszych czterech miesięcy 2022 r. jest praktycznie na poziomie z pierwszych czterech miesięcy 2020 r.
- W mojej opinii kolejne miesiące będą trudnymi miesiącami na rynku kredytów mieszkaniowych. Kwietniowy odczyt Indeksu popytu na kredyty mieszkaniowe jest zapowiedzią dalszego dużego schłodzenia na rynku kredytów mieszkaniowych w kolejnych kwartałach. Kwietniowa wartość Indeksu jest najniższa od kwietnia 2009 r. czyli od 13 lat – mówi Rogowski.
Przypomina też, że obecna sytuacja jest mocno niekorzystna dla kredytobiorców. Prawie cały portfel złotowych kredytów mieszkaniowych (415,4 mld) jest udzielony na zmienną stopę - zależną od WIBOR-u i stóp procentowych.
- Szczególnie na obniżenie jakości narażone będą kredyty zaciągnięte w okresie historycznie rekordowo niskich stóp procentowych. Wynika to z faktu, że kredytobiorcy ci (545 tys. osób) od niedawna spłacają swoje kredyty mieszkaniowe, zaciągali je na średnio wyższe kwoty, mają więc wysokie kwoty do spłaty. Na koniec kwietnia mają oni do spłaty 104 mld zł, co stanowi ok. 25 proc. wartości zadłużenia z tytułu wszystkich kredytów mieszkaniowych zaciągniętych w złotówce - zauważa Waldemar Rogowski.
– W porównaniu z wrześniem 2021 r. zdolność kredytowa Polaków w wielu przypadkach spadła już o ponad połowę – zaznacza cytowany przez "Rzeczpospolitą"Anton Bubiel, prezes Rentier.io.
Polacy mogą pożyczyć coraz mniej, co sprawia, że w ogóle rezygnują z myślenia o hipotece. Bubiel wskazuje, że popyt na kredyty w 2022 r. zmaleje co najmniej o 50 proc. Ale może być jeszcze gorzej.
– W przypadku dalszych istotnych podwyżek stóp procentowych nie wykluczam spadku popytu nawet o 60–70 proc. w skali roku – przekonuje ekspert.
Równocześnie ma zmaleć wartość zaciąganych kredytów. Średnia obniży się nie przez spadek cen nieruchomości, ale zmianę "celu". Wzrośnie bowiem zainteresowanie mniejszymi i tańszymi w kupnie lokalami.